Na jazzowym festiwalu w Reykjaviku gościł zaproszony z Polski zespół O.N.E. Nieprzypadkowa to nazwa, gdyż w skład zespołu wchodzą same kobiety. Jest to pierwszy w Polsce w pełni kobiecy jazzband, w którym grają Monia Muc (saksofon), Kamila Drabek (kontrabas), Patrycja Wybrańczyk (perkusja), Kateryna Ziabliuk (fortepian). Są to wybitne przedstawicielki młodego pokolenia muzyków polskiej sceny improwizowanej i tworzą swoją muzykę w duchu demokracji – wspólnie komponują i aranżują swoje utwory.
Mimo braku jednej z członkiń zespołu, która niestety zachorowała i nie mogła wystąpić w Harpie, zespół zagrał niesamowity koncert. Międzynarodowa publiczność w sali Norðurljós wręcz oszalała z radości. Nieobecną Kamilę zastąpił na tym koncercie gitarzysta Thorkell Ragnar Gretarsson i dał gitarowego czadu. To był polsko-ukraińsko-islandzki wulkan sceniczny!
W związku z wizytą na Islandii i z koncertem w Harpie, zadaliśmy dziewczynom kilka pytań:
Iceland News Polska: Zdradźcie nam jedną tajemnicę – zespół od razu powstał z myślą, że będzie tylko żeński? Czy stało się to jakoś samo z siebie?
O.N.E.: Na samym początku pojawiła się idea zagrania jednorazowego koncertu w Krakowie dla znajomych, z okazji Dnia Kobiet. Potem zaczęłyśmy ze sobą więcej grać, przynosić własną muzykę i tak to, naturalnie, ale dość losowo, narodził się nasz zespół.
INP: Czy byłyście już wcześniej na Islandii? A jeśli nie, to co Was zaskoczyło najbardziej?
O.N.E.: Nigdy! To była nasza pierwsza wizyta w tym kraju i jesteśmy zachwycone wieloma rzeczami. Po pierwsze, oczywista oczywistość, krajobrazy! Uwielbiamy naturę i dzikość, a tutaj grają one pierwsze skrzypce. Po drugie, Festiwal zaskoczył nas niezwykle pozytywnie, organizacja, różnorodność programu, serce włożone przez organizatorów w każdy szczegół, odbiór publiczności… wspaniale jest grać w takich miejscach. Last but not least – ludzie! Jesteśmy pod wrażeniem jak ciepli, otwarci i zabawni są Islandczycy, wspaniale było poznać nowe osoby. Uważamy, że istnieje jakiś szczególny rodzaj porozumienia między Polakami a Islandczykami, dzięki któremu tak łatwo nam się jest dogadać.
INP: Znalazłam Wasz utwór zatytułowany „Kaldur vindur” – pasuje do Islandii jak ulał… Czy już rok temu wiedziałyście, że przylecicie do Islandii?
O.N.E.: Na Reykjavik Jazz Festival 2025 zostałyśmy zaproszone po naszym występie na Jazzahead 2024, gdzie Petur Heimisson (z tego miejsca serdecznie go pozdrawiamy i jeszcze raz pięknie dziękujemy) nas usłyszał i zaprosił na ten wspaniały festiwal. Jednak nazwa „Kaldur vindur” jest bardziej odniesieniem do klimatu tego utworu, co mogłyśmy sprawdzić na żywo przyjeżdżając na Islandię. Ja kompletnie się zakochałam.
INP: Pogodę trafiłyście niecodzienną – taka wersja demonstracyjna, bo jak się już tu zamieszka, to na zmianę mamy wiatr, deszcz, sztorm, śnieg, deszcz, wichur i latające trampoliny. Czy zabierzecie stąd ze sobą jakieś muzyczne inspiracje?
O.N.E.: Islandia jest jednym z najpiękniejszych krajów i krain na świecie. Będąc tam, obcując z naturą i żywiołami, mogąc zachwycać się czystym pięknem ziemi – to jest najlepsza forma do zbierania inspiracji, które potem można przelać do świata muzyki. Na pewno ten wyjazd był w całej swojej długości jedną wielką inspiracją i zachwytem.
INP: Jakie są Wasze poislandzkie plany koncertowe? Gdzie będzie Was można posłuchać na żywo w Polsce?
O.N.E.: Mamy mnóstwo zadań przy wydaniu nowej płyty, w tym planowanie premierowych koncertów, gdzie zaprezentujemy nowy materiał. Te plany się dopiero klarują, zdradzimy jedynie, że celujemy między innymi w Pomorze i Niemcy!
INP: A gdyby tak zabrać Ragnara do Polski? Sądzimy, że Polska publiczność byłaby zachwycona…
O.N.E.: Byłyśmy pod sporym wrażeniem tego, w jakim kierunku poszła myśl muzyczna na koncercie w Reykjaviku. Gitara barytonowa Thorkella inspirowała nas swoją wszechstronnością – z jednej strony mocna podstawa harmoniczna, a tuż po chwili piękna melodia prowadząca albo ciekawa sonorystyczna faktura. Wiele ról w jednym, i Thorkell dzielnie je prowadził. Byłoby wspaniale kiedyś jeszcze się spotkać na jednej scenie – oczywiście, w pełnym składzie najlepiej! – takie doświadczenie bowiem zakiełkowało wiele pomysłów z takim brzmieniem gitary. A znając zaangażowanie każdej z nas, jest to tylko kwestia czasu…
INP: Bardzo dziękujemy za rozmowę!
Zapraszamy naszych czytelników do posłuchania nowego singla zespołu:




