Pielęgniarka z oddziału ratunkowego Landspítali nie ma wątpliwości, że podczas koncertu FM95BLÖ w Laugardalshöll doszło do wyjątkowo niebezpiecznej sytuacji. Na wydarzeniu zgromadziło się około 10 000 osób, a w tłumie panował ogromny ścisk.
Jak donosi RÚV, piętnaście osób zgłosiło się na izbę przyjęć Landspítali z różnymi urazami, których doznali podczas koncertu. Wśród nich odnotowano kilka złamań, a jedna osoba była hospitalizowana. Choć Elín Tryggvadóttir, pielęgniarka z SOR, nie była wtedy na dyżurze, wyjaśniła w wywiadzie mechanizm zjawiska określanego mianem „crowd crush” – sytuacji, w której gęsty tłum zaczyna działać jak fala, pozbawiając ludzi kontroli nad własnym ciałem.
„Nie decydujemy, w którą stronę się poruszamy – jesteśmy niesieni przez masę, tratowani. Właśnie to, jak się wydaje, wydarzyło się wczoraj” – powiedziała Elín.
Podkreśla, że takim sytuacjom można zapobiec dzięki dobrej organizacji i kontroli liczby wchodzących ludzi. Gdy już jednak dojdzie do „crowd crush”, zagrożenie natychmiast staje się poważne. „Ludzie tracą kontakt z podłożem, przewracają się i są tratowani. Pojawiają się złamania, stłuczenia, urazy głowy, szyi i kręgosłupa. Może dojść do uduszenia, a nawet śmierci”.
Redakcja RÚV rozmawiała z młodą kobietą, która w nocy trafiła na izbę przyjęć karetką. Nie chciała ona ujawniać nazwiska. „Z narzeczonym utknęliśmy w największym tłoku przy schodach, w drodze do toalety. Wszyscy byli ściśnięci ramię w ramię. Ludzie z tyłu pchali nas naprzód, a ci z przodu cofali się – nikt nie mógł się ruszyć. Było gorąco i brakowało powietrza”.
Jedna z kobiet została uderzona w klatkę piersiową, co odebrało jej oddech. Straciła przytomność i doznała drgawek. „Narzeczony zauważył, co się dzieje, zaczął krzyczeć, aby ludzie się odsunęli, oczywiście bezskutecznie”. Musiał wyciągnąć nieprzytomną z tłumu. „Do tej pory mam drgawki i wymiotuję” – mówi kobieta.
Jeden z uczestników koncertu zajął się kobietą, podczas gdy jej partner próbował znaleźć ochroniarza. „Nikt z obsługi nie zauważył, co się dzieje. Nie było żadnej reakcji”.
Przedstawiciel Nordic Live Events, organizatora wydarzenia, oświadczył, że bardzo żałują zaistniałej sytuacji. Według nich opanowanie tłumu zajęło 20–30 minut, a część osób odniosła drobne obrażenia.




