W minioną sobotę, 11 czerwca, w islandzkim parlamencie odbyło się głosowanie. Ustawa, za którą opowiedziało się 30 posłów a przeciwnych było 19, dotyczy zmian w limicie połowu ryb. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych artykułów ustawy, został zmieniony w czasie sobotniego posiedzenia. Głosami 32 do 11 zdecydowano o zmniejszeniu cen na limity dla firm rybackich, które łowią ryby pływające tuż pod powierzchnią wody. Pomysł ten został ostro skrytykowany przez opozycję (Partia Niepodległości/Sjálfstæðisflokkurinn), która zapowiedziała, że będzie sprzeciwiać się wszystkim zmianom w dotychczasowych zapisach.
Firmy połowowe są niezadowolone ze skomplikowanego prawa dotyczącego połowów. Czują, że zmiany w zapisach ustawy oznaczać będą wzrost cen kupna praw do połowów, co z kolei może osłabić krajową gospodarkę. Celem rządu jest jak największa kontrola zasobu ryb, które nie należą do firm rybackich, a są dobrem wspólnym. Przed kryzysem niektóre firmy rybackie wykorzystywały swoje limity jako zabezpieczenie kredytów.