Od czasu kiedy rozpoczęto regularne pomiary inflacji w Islandii, rocznie rośnie ona średnio o 16 proc, donosi ruv.is.
Oznacza to, że rzeczy, które 60 lat temu mogły kosztować 1 koronę teraz kosztują prawie 10 000 koron. Sytuacja jest jednak inna np. w Norwegii, gdzie cena rzeczy, które 60 lat temu kosztowały 1 koronę norweską, teraz podskoczyła do 24 koron norweskich.
W rozmowie z ruv.is dyrektor Instytutu Finansów Breki Karlsson powiedział, że pamięta czasy kiedy był dzieckiem i to, że mógł w sklepie sprzedać szklane butelki po napojach gazowanych i w zamian dostawał pieniądze, które starczały mu na kupno lodów na patyku.
– W czasie 35 lat wartość butelek zwiększyła się trzykrotnie, ale w tym samym czasie cena lodów na patyku urosła 25 razy – komentował.
Breki Karlsson zwraca uwagę na to, że od czasu kiedy prowadzone są regularne pomiary, widać, że inflacja w kraju zwiększa się średnio o 15,6 proc rocznie.
– Oznacza to, że średnio co cztery i pół roku towary stają się dwa razy droższe. Rzeczy, które kosztowały 60 lat temu 1 koronę teraz kosztują 9600 isk – mówił Karlsson.
Dla porównania, w ciągu ostatnich 60 lat inflacja w Norwegii wynosiła średnio 4 proc rocznie, co oznacza, że ceny wzrosły dwukrotnie w czasie 15 lat.