W ubiegłym tygodniu do szpitala w Akureyri przyjęto czteromiesięcznego chorego chłopca, który wcześniej miał poważny atak kaszlu. Jak się okazało, dziecko zostało zarażone koronawirusem, a w szpitalu stwierdzono, że jest chory na COVID-19.
Nie jest wiadomo, kiedy i gdzie dziecko zaraziło się wirusem. Mama chłopca, Guðrún Ólöf Björnsdóttir, w rozmowie z ruv.is, przyznała jednak, że na początku marca jej starszy, trzyletni syn poważnie się rozchorował. Choroba trwała dość długo, a mniej więcej tydzień później zaraził się młodszy chłopiec. Wówczas nie podejrzewano, że dzieci mogą zarażać się koronawirusem.
W związku z tym, że choroba małego chłopca przeciągała się, a stan zdrowia nie ulegał poprawie, Guðrún zdecydowała zabrać go na badania. Poddano go testom na obecność wirusa grypy typu A i B i wirusa RS. Wszystkie wyniki były negatywne. Dlatego też, szukając przyczyny choroby, przetestowano chłopca pod kątem obecności koronawirusa i wynik wyszedł pozytywny.
Testy przeprowadzono także matce chłopca i okazało się, że pomimo karmienia go piersią, nie jest nosicielką koronawirusa i jest zdrowa. Natomiast u starszego dziecka nie można już ustalić, czy choroba była wywołana koronawirusem czy nie.
Czteromiesięcznego chłopca wypisano dziś ze szpitala i wrócił do mamy, ale nadal będzie musiał przebywać w izolacji. Cała rodzina została poddana kwarantannie, na szczęście żaden z członków rodziny nie wykazuje objawów COVID-19.
mmn