Wielu opiekunów kotów zatrzymuje je w domach po tym, jak odnotowano dwa przypadki śmierci tych zwierząt z powodu ptasiej grypy, która obecnie rozprzestrzenia się w regionie stołecznym i poza nim. Kierownik sklepu zoologicznego donosi o wzroście sprzedaży kuwet i kocich zabawek od czasu, gdy MAST poradził ludziom, aby nie wypuszczali kotów na zewnątrz, dopóki trwa epidemia.
Tommi to 15-letni kot domowy z Kópavogur, który zawsze mógł swobodnie wychodzić i wchodzić do domu – aż do teraz. „Postanowiliśmy trzymać go w domu” – mówi opiekun Tommiego, Hannes Siggason. „Tommi nie jest z tego zadowolony” – dodaje. „Rano ciągle miauczy i chce wyjść na zewnątrz”.
Zapytany, czy próbowali go wyprowadzać na smyczy, odpowiada: „Nie i nie mamy tego w planach. On kompletnie nie jest do tego przyzwyczajony. Po prostu staramy się z nim jak najwięcej bawić”.
W sklepie zoologicznym biznes ostatnio kwitnie, ponieważ wielu klientów szuka zabawek dla swoich kotów, które zwykle wychodzą na dwór, a teraz nudzą się w domach.
„Odnotowaliśmy wzrost sprzedaży kuwet, ponieważ koty coraz rzadziej wychodzą na zewnątrz. Zabawki i uprzęże też się sprzedają – coraz więcej osób wyprowadza swoje koty na smyczy, aby umożliwić im przebywanie na dworze, jednocześnie trzymając je z dala od ptaków” – mówi kierownik sklepu Edward Birkir Dóruson.
Od wybuchu epidemii wirusa jesienią wykryto go u dwóch kotów i jednej norki. Nie jest wykluczone, że inne ssaki również mogą się zarazić. Niestety nie wiadomo, kiedy będzie można bezpiecznie wypuszczać koty na zewnątrz. Þóra Jóhanna Jónasdóttir, główny lekarz weterynarii w Islandzkim Urzędzie ds. Żywności i Weterynarii, mówi, że zajmie to trochę czasu.
Do tego czasu koty, takie jak Tommi, będą musiały zadowolić się siedzeniem przy oknie i obserwowaniem ptaków przez szybę.