Już wkrótce firmy zatrudniające powyżej 25 pracowników będą musiały zagwarantować równe płace kobietom i mężczyznom – zdecydował na początku czerwca islandzki parlament. Firmy będą musiały udowadniać w corocznej certyfikacji płac, że zastosowały się do nowego prawa.
Projekt przedstawił w kwietniu minister ds. opieki społecznej Þorsteinn Víglundsson z koalicyjnej partii Odrodzenie. Ustawę przegłosowano 49 głosami. Przeciwko opowiedzieli się wszyscy posłowie Partii Piratów, a także były premier Sigmundur Davíð Gunnlaugsson. Od głosowania wstrzymał się Óli Björn Kárason, poseł Partii Niepodległości oraz przewodniczący Komisji Gospodarczej i Handlowej.
W kwietniowym wywiadzie z RUV, Kárason skrytykował projekt jako zbyt radykalny.
– Mamy już prawa dotyczące równości płci oraz takie, na mocy których dyskryminacja na podstawie płci jest karalna – wyjaśnił wówczas. – Nasza konstytucja także gwarantuje równość.
Przeprowadzony w maju sondaż wykazał, że większość Islandczyków (60,1%) chce wprowadzenia ustawy o równości płac. Przeciwko niej opowiedziało się 20,8% ankietowanych.
Ilona Dobosz