Jak donosi RÚV, późnym latem tego roku z północnego portu w Siewieromorsku wyruszył konwój rosyjskich okrętów wojskowych. Wyprawa miała być rutynowym rejsem arktycznym, ale nie zakończyła się w ten sposób. Trzy statki z konwoju nieoczekiwanie skręciły na zachód, przepływając w pobliżu norweskiego archipelagu Svalbard, a następnie 20 sierpnia wpłynęły na wody Islandii. Statki dały znać o swojej obecności władzom Islandii, jednak Rosja nie odpowiedziała na pytania, dlaczego statki wpłynęły na islandzkie wody terytorialne ani dlaczego niszczyciel Siewieromorsk okrążył ten kraj.
W komunikacie prasowym rosyjskiego Ministerstwa Obrony podano, że okręty zostały skierowane na Islandię w celu reagowania i monitorowania okrętów wojennych NATO oraz niespodziewanych ćwiczeń lotniczych w północno-wschodniej części Morza Norweskiego, na wschód od Islandii. Minister spraw zagranicznych Islandii Guðlaugur Þór Þórðarson powiedział, że to dalece nieprawdopodobne, że Rosja musi przeprowadzać ćwiczenia wojskowe akurat w pobliżu Islandii, aby się bronić. „Rosjanie mają jednak swoje własne podejście do spraw międzynarodowych, jak wiemy” – stwierdził Guðlaugur. Mimo to, dodał, nie jest niczym zaskakującym, że Rosja wykorzystała ćwiczenia NATO jako pretekst do takiej aktywności.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow spotkał się z Guðlaugurem Þórem w Reykjaviku wiosną ubiegłego roku, gdzie wyraził swoje zaniepokojenie postępowaniem krajów sąsiednich, stwierdzając, że „istnieją nierozwiązane kwestie związane z militaryzacją i odbudową w Norwegii i krajach bałtyckich”.
Polityka obronna Islandii opiera się na jej członkostwie w NATO i podpisanym w 1951 roku porozumieniu obronnym ze Stanami Zjednoczonymi. Islandia znacznie zwiększyła swoje wydatki na obronę w ostatnich czasach, o 37% w latach 2017–2019. W swoim budżecie na 2020 r. amerykańskie siły powietrzne przeznaczyły 7 mld ISK na projekty budowlane na islandzkim lotnisku Keflavík.