Jak informuje RÚV, do islandzkich kin wchodzi film „Wolka” – polsko-islandzka produkcja, która zadebiutowała na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Reykjaviku i jest ostatnim filmem reżysera Árni Ólafura Ásgeirssona, który zmarł w tym roku w wieku 49 lat, zaledwie trzy miesiące po zdiagnozowaniu u niego raka.
Film opowiada historię Polki, która właśnie skończyła 15-letni wyrok więzienia za morderstwo. Z sobie tylko znanych powodów łamie warunkowe zwolnienie i wyjeżdża na Islandię w poszukiwaniu pewnej kobiety.
Film, czwarty w dorobku Árni Ólafura, powstawał już od jakiegoś czasu – w zasadzie od dekady. Árni Ólafur, który był żonaty z polską scenografką Martą Luizą Macugą, mieszkał w Polsce i chciał nakręcić film o polskim społeczeństwie na Islandii. Po powrocie do Islandii poznał scenarzystę Michała Godzica. Wspólnie zaczęli pracować nad scenariuszem i po dziewięciu latach ukończyli dzieło.
Oprócz debiutu na RIFF, specjalny pokaz filmu „Wolka” odbył się również na Vestmannaeyjar. „To było z pewnością bardzo emocjonalne przeżycie dla mojego syna i dla mnie” – powiedziała Marta. „Dziwnie było być tam bez Árniego. Nie sądzę, że kiedykolwiek wrócę na Vestmannaeyjar. Gdziekolwiek pojechałam, czułam, że Árni powinien być tam z nami. Tutaj w Reykjaviku było mi łatwiej, cały zespół był ze mną, więc było to łatwiejsze do zniesienia. Mogłam się bardziej cieszyć i świętować ukazanie się filmu. Jest dobry i ludzie go docenią”.
Olga Bołądź, jedna z najwybitniejszych polskich gwiazd filmowych, zagrała główną rolę Anny. „ Árniego Ólafura poznałam w Polsce” – wspomina. „Zadzwonił i zapytał, czy nie chciałabym zagrać Anny. Przeczytałam scenariusz i zakochałam się w nim, to była tak piękna rola, która dawała tak wiele możliwości. Powiedziałam »Tak, dziękuję«. Był jednym z najbardziej niezwykłych reżyserów, z jakimi kiedykolwiek pracowałam”.
Filmowanie na Vestmannaeyjar podczas zimy było trudne, ale Olga wspomina je pozytywnie. „Było ciężko ze względu na pogodę i mróz. Ale Islandia to taki piękny kraj, a ludzie przyjaźni i życzliwi, zwłaszcza Polacy, bo wszędzie, gdzie poszłam, spotykałam Polaków. Byli naprawdę dumni, że powstaje film o Polakach, którzy mieszkają na Islandii. Mam nadzieję, że im się spodoba” – mówi Olga.
Olga wierzy, że „Wolka” to historia, która będzie miała szeroki oddźwięk. I choć historia ta może mieć szczególne znaczenie dla Polaków mieszkających w Islandii, Olga wierzy, że rozszerzy ona wyobrażenia ludzi o tej społeczności.
„Ta historia jest z pewnością o polskim społeczeństwie [na Islandii], ale pokazuje je w nowym świetle. Árni chciał pokazać, że Polacy to nie tylko siła robocza, ale też ludzie z uczuciami, którzy śmieją się i płaczą. Jesteśmy normalnymi ludźmi, jak ludzie z wszystkich innych narodów” – mówi Marta Luiza.