Duński ekonomista Lars Christensen powiedział, że zagranicznym inwestorom nie spodoba się pomysł nacjonalizacji części majątku upadłych islandzkich banków (o ile dojdzie do jego realizacji). Może to spowodować spadek inwestycji zagranicznych.
Christensen uważa, że rząd nie powinien używać swojej władzy ustawodawczej do nabywania aktywów upadłych banków. To mogłoby doprowadzić do niemożliwości kontroli kapitałowych na lata; stracone natomiast zostałoby zaufanie zagranicznych inwestorów wobec Islandii.
„Oglądałem kampanie polityczne i jeśli byłbym zagranicznym inwestorem, bardzo martwiłbym się dyskusją na temat kontroli kapitałowych, a szczególnie o pomysł dotyczący nacjonalizowania przez rząd części aktywów upadłych banków” powiedział Christensen, główny analityk Danske Bank.
Zagraniczny inwestorzy posiadają większość akcji banków, które zbankrutowały – jest to około 95%. Partia Postępu chce uzyskać miliardy euro od tych posiadaczy akcji poprzez negocjacje, opodatkowanie lub inne zabiegi. Ugrupowanie to zyskało dzięki tym pomysłom znaczne poparcie i w chwili obecnej jest największą partią w Islandii.
Lars Christensen mówi, że jeśli aktywa zostaną upaństwowione, kontrole kapitałowe nie będą mogły być podniesione w najbliższym czasie. Jeśli rząd użyje swojej mocy ustawodawczej w celu uzyskania pieniędzy od posiadaczy akcji, Islandia straci bardzo wiele w oczach zagranicznych inwestorów. Christensen wspomniał, że niektóre partie polityczne zasugerowały, że rząd powinien podjąć aktywa upadłych banków. Duński ekonomista twierdzi, że jeśli tak się stanie, reakcja zagranicznych inwestorów i instytucji międzynarodowych będzie wysoce negatywna. Jego opinią jest, że doprowadzi to do wielce niekorzystnej sytuacji.
Oto słowa Christensena: „Problemem Islandii jest to, że zadłużenie gospodarstw domowych jest bardzo wysokie i politycy muszą jakoś na to zareagować. Zrobili już wiele, ale muszą wciąż działać. Rozumiem to, ale rozwiązywanie tego problemu przez nacjonalizację aktywów należących do zagranicznych posiadaczy jest złą metodą”.