Od czasu wzrostu liczby turystów odwiedzających Islandię, rosnąć zaczęła także liczba osób, które są zatrudnione nielegalnie w branży turystycznej.
Ekonomistka pracująca dla konfederacji Pracodawców Islandzkich (SA) – Sigríður Mogensen, w rozmowie z ruv.is powiedziała, że pierwsze sygnały dające wyraźnie znać, że coraz bardziej rozwija się strefa w której ludzie pracują na czarno, pochodzą z podatków od turystyki.
„Liczba zagranicznych turystów zwiększyła się od 2008 do 2012 roku o 30 proc” mówiła Sigríður, dodając, że „W tym samym czasie, wpływy podatkowe spadły o 11 proc”.
Ponieważ w tym czasie, nie doszło do żadnych znaczących zmian w przepisach podatkowych związanych z turystyką, SA uważa, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tej sytuacji jest wzrost liczby nielegalnych pracowników.
Zjawisko nielegalnych pracowników nie jest nowe w Islandii. W 2011 roku okazało się, że w kraju rośnie liczba pracowników niezarejestrowanych. W większości przypadków osoby, które są zatrudnione na czarno pracują w branży restauracyjnej, budowlanej i np. warsztatach samochodowych.
Badania, które w tym roku przeprowadził Islandzki Urząd Podatkowy, Konfederacja Związków Zawodowych i Konfederacja Islandzkich Pracodawców wykazały, że rosnąca liczba nielegalnych pracowników kosztuje Islandię miliardy koron.