Katrín Tanja Davíðsdóttir, która brała udział w zawodach CrossFit World Games w Kalifornii, została ponownie – drugi rok z rzędu mistrzynią świata.
Przewidziane nagrody za pierwsze miejsce to bagatela 35 mln islandzkich koron oraz pistolet firmy Glock. To już drugi rok z rzędu, kiedy Tanja, wyrównując rekord swojej rodaczki Annie Mist, wychodzi zwycięsko z tej rywalizacji z 984 punktami końcowymi.
Tuż za nią uplasowały się Australijka Tia-Clair Toomey (973 punkty) oraz rodaczka Tanji – Ragnheiður Sara Sigmundsdóttir (919 punktów).
Pistolet za pierwsze miejsce
Jak już wspomniano, jedną z głównych nagród był pistolet marki Glock. Firma ta była jednym z głównych sponsorów wydarzenia. Gdy okazało się, że zwycięzca świata ma otrzymać broń jako jedną z nagród, posypała się fala krytyki skierowana w stronę sponsorów.
W świetle ostatnich wydarzeń – strzelaniny w Orlando i Baton Rouge – wygrana tego typu wydała się wręcz niestosowna. Prawie 20 tys. osób podpisało petycję domagając się od organizatorów wycofania tej dyskusyjnej nagrody.
Podobnego zdania był drugi ze sponsorów – Reebook – który również wyrażał negatywne opinie o tego rodzaju profitach dla zwycięzców. Tanja, zapytana o to kontrowersyjne trofeum mówi bez żalu „Nie dostałam pistoletu (…). Otrzymała go dziewczyna, która zdobyła największą ilość punktów wśród amerykanek”. „Szczęśliwą“ posiadaczką pistoletu została więc Kari Pearce, która w ostatecznym rozliczeniu punktowym uplasowała się na piątym miejscu. Wydaje się jednak, że Tanja nie jest tym faktem rozczarowana i już planuje swoje zasłużone wakacje.
n.e.s.