Od czasu kryzysu, który dotknął wyspę w 2008 roku, zbankrutowało wiele firm i tysiące ludzi straciło pracę. Obecnie sytuacja ta trochę się stabilizuje, ale po kryzysie, rozwijać zaczęła się tak zwana szara strefa. Obecnie bardzo powszechne są wszelkiego rodzaju usługi wykonywane „na czarno”. Ludzie coraz częściej wybierają pracę „na czarno”, ponieważ nie chcą płacić wysokich podatków, ale w wyniku tego tracą oni również wiele praw.
Özur Lárusson, dyrektor Bílgreinasambandsins, powiedział w wywiadzie dla Morgunblaðið : „Podatki w ostatnich latach znacznie wzrosły i wierzę, że to z tego powodu, niektórzy wolą prowadzić swoje interesy „na czarno”. Oni robią to tylko dlatego, że nie chcą płacić wysokich podatków.”
Bardzo powszechnym staje się, że ludzie zaczynają szukać tańszych usług, coraz mniej ważne jest to czy są one wykonywane legalnie, czy „na czarno”. Wielu ludzi zaczyna poszukiwać tańszych mechaników samochodowych, którzy naprawiając auta prywatnie, „na czarno” nie płacą podatków, w wyniku czego ich usługi są tańsze od tych, które oferują np. serwisy samochodowe. Podobna historia dotyczy również usług fryzjerskich, dodał Özur Lárusson.
W tej sprawie wypowiedział się również, Guðmundur Gunnarsson, były przewodniczący Rafiðnaðarsambandsins. „Praca na czarno rozkwita w szarej strefie. Strefa ta rozwija ona coraz lepiej i rozrasta bardziej iż inne od czasu kryzysu.” Aby zmieniło się coś w tym temacie, najpierw należałoby zmienić coś w gospodarce, inaczej będzie to błędnym kołem, dodał.
„Praca na czarno rozkwita…”
Udostępnij ten artykuł