Pomimo wczorajszego czerwonego ostrzeżenia meteorologicznego, lokalny biegacz trzymał się swojej rutyny, stawiając czoła żywiołom w krótkich spodenkach. W rozmowie ze Stöð 2 podkreślił, że nie podejmuje ryzyka – po prostu kończy trening przed nadejściem najgorszej nawałnicy.
Pomimo czerwonego ostrzeżenia pogodowego, kilka osób przebywało wczoraj w centrum Reykjaviku. Wśród nich był biegacz Tómas Gíslason, który wywołał prawdopodobnie wiele uśmiechów, gdy pojawił się w nocnym programie informacujnym Stöð 2. Z jego rozmowy z reporterem Bjarkim Sigurðssonem ze ścieżki do joggingu na Sæbraut, która biegnie wzdłuż wybrzeża, wynika jasno, że Tómas jest człowiekiem żelaznych zasad.
„Mam na dzisiaj zaplanowany trening. Nie mogę go tak po prostu pominąć” – oświadczył Tómas.
„Ale czy czerwone ostrzeżenie nie powinno wywołać przerwy w treningach?” – zapytał Bjarki.
„Nie, ale jestem dość ostrożny” – odparł Tómas. „Nie narażam się na żadne niebezpieczeństwo. Chcę skończyć, zanim nadejdzie najgorsza pogoda”.
Pomimo panujących warunków, Tómas miał na sobie bardzo nietypowy strój: czerwoną czapkę naciągniętą na uszy, gogle narciarskie z pomarańczowymi szkłami, niebiesko-żółtą wiatrówkę, czarne rękawice narciarskie, szare skarpetki w czarne paski i… szorty.
„Zawsze noszę szorty. Chyba nawet nie mam długich spodni. Dopóki poruszam się wystarczająco szybko, nie marznę” – zauważył.