Przez ponad 200 lat głośno było w Europie o duńskich i norweskich Normanach. Do legendy przeszli przede wszystkim jako morscy rozbójnicy, ale poza tym zajmowali się też handlem, zakładali osady i budowali porty.
Różnie zapisali się w historii europejskich narodów. Dla dawnych mieszkańców Francji, Niderlandów, a nawet Włoch byli groźnymi łupieżcami, dla Anglików i Szkotów piratami oraz zdobywcami, zaś Rusinom kojarzą się zwykle z twórcami państwa – Rurykowiczami. Kim wikingowie byli dla nas, Polaków? Wszystko wskazuje na to, że towarzyszami i równorzędnymi partnerami, nie tylko w interesach.
U ujścia Odry
[Wolin, woj. zachodniopomorskie, pow. kamieński]
Według legendy Wineta była wielkim i bogatym miastem, z portem i latarnią morską. Leżała gdzieś u ujścia Odry, ale znikła ponoć w XIV w. w ciągu jednej doby. Z powodu przewinień mieszkańców osada została zatopiona i później wynurzała się z toni już tylko czasami w wielkanocny poranek.
O istnieniu potężnego miasta nad „oceanem”, czyli w tym wypadku nad Bałtykiem, pisał też Ibrahim ibn Jakub oraz Adam z Bremy. Nazywał go Jumne i według niego było to największe miasto w Europie. Leżało u ujścia Odry do Morza Scytyjskiego (czyli Bałtyku) i zamieszkane było przez ludzi różnych nacji, głównie jednak przez Słowian. Poza tymi dwoma podróżnikami nikt w tym czasie o Winecie czy też Jumne nie wspomina, nie brakuje natomiast wzmianek o Jomsborgu, grodzie, którego strzegła załoga gotowych na wszystko wikingów.
O Jomsborgu opowiadają skandynawskie sagi, zwłaszcza powstała w Islandii Jomsvikingasaga. Według nich na Jomsborg składało się duże miasto, strzegący je gród oraz wielki port zamykany żelaznymi wrotami i łańcuchem. W porcie mieściło się ponoć aż 360 okrętów. Zaopatrzony był w kamienne nabrzeże, którego przez cały czas pilnowały straże. Według sag twórcą Jomsborga był poddany króla Danii Haralda Sinozębego – Palnatoki. Skupił on wokół siebie dziką załogę, która szybko zyskała rozgłos w całej Skandynawii. Brała udział we wszystkich poważniejszych starciach zbrojnych na Bałtyku, a ich najazdy sprawiły, że stali się utrapieniem nawet dla władców Danii i Norwegii. Łupili ponoć wybrzeża tych krajów, ale nie wiadomo, czy wyprawiali się też przeciwko Słowianom. Prawdopodobnie wikingowie z Jomsborga byli z nimi związani różnorakimi więzami. Sagi mówią, że król Słowian Burisleif wydał jedną ze swych córek za przywódcę Jomswikingów Sigwaldiego, a ich samych najął do ochrony swego państwa przed wrogimi najazdami.
Fragment artykułu pt. „Śladami skandynawskich wojowników” pochodzi ze strony Focus.pl, całość możecie przeczytać tutaj.