Debiutancki album Teitura Magnússona brzmi relaksująco, ciepło i kusząco

Dodane przez: INP Czas czytania: 4 min.

Teitur Magnússon to islandzki muzyk dotychczas znany jako przede wszystkim gitarzysta i wokalista reggae’owego zespołu Ojba Rasta.

W 2014 roku muzyk wydał swój pierwszy solowy album zatytułowany „Tuttugu og sjö”, czyli po prostu „27”. Geneza tytułu jest prosta. Otóż większość utworów powstała w ciągu jednego roku, gdy ich autor miał lat 27. Album przygotowywany był w okresie lata tego roku w Studio Reflex. Producentem krążka został Mike Lindsay (znany z Cheek Mountain Thief, Tunng, Low Roar), który miał duży wpływ na kształt i obraz muzyki Teitura. Zajmował się on również nagraniami i miksowaniem muzyki. Natomiast mastering płyty wykonał Friðfinnur Oculus Sigurðsson.

- REKLAMA -
Ad image

tm

Na płycie znalazło się osiem kompozycji. Całość wykonywana jest w języku islandzkim. Większość tekstów przygotował Teitur wraz ze swoim kuzynem Skarphéðinn, ale można tutaj także trafić na teksty zaczerpnięte z XIX-wiecznej poezji. Przykładem tego jest „Nenni”, w którym za tekst posłużyła poezja Benedikta Gröndala.

Brzmienie „Tuttugu og sjö” jest powalające. Napotkamy tutaj na całą mnogość dziwnych, orientalnych czy egzotycznych dźwięków, oczywiście starannie poukładanych i splecionych w jedno. Dlatego ta płyta brzmi tak bardzo relaksująco, ciepło i kusząco.

Duża w tym zasługa zaproszonych do nagrań przyjaciół, będących również wyśmienitymi muzykami:

Skarphéðinn Bergþóruson: wokal

Arnljótur Sigurðsson: bas, syntezator, pianino, wokal, perkusja, flet, sas

Mike Lindsay: Taisho Koto, monotribe, wokal

Magnús Trygvason Eliassen: perkusja

Þorgerður Gefjun Sveinsdóttir: wokal

Sigurlaug Gísladóttir (Mr. Silla): wokal

Samúel Jón Samúelsson: trąbka, perkusja

Björgvin Gíslason: sitar

teitur

Teitur Magnússon w sposób imponujący bawi się stylistykami muzycznymi. Tajemnicą nie jest, iż jego serce wypełnione jest reggae, ale w jego singer-songwriterskiej duszy gra dużo więcej. Muzyk ma głowę pełną rocka i folku. Lubi również zanurzyć się w rejony orientalne i psychodeliczne. A że facet ma talent i nie ogląda się za trendami i zachodnimi wzorcami to wychodzą mu rzeczy naprawdę ciekawe i dalekie od tego co można usłyszeć gdziekolwiek.

Debiutancki krążek „Tuttugu og sjö (27)” to przede wszystkim zbiór chwytliwych i bujających kompozycji, z całym mnóstwem pozytywnej energii. Muzyka w bardzo swobodny i lekki sposób dryfuje w kierunku słońca, a my czujemy się nią przyjemnie odurzeni. Płyta roztacza wokół siebie prawdziwą aurę spokoju i ciepła. Na uwagę zasługuje wspomniana warstwa instrumentalna składająca się w przeważającej części z „żywych” instrumentów. Interesujące aranżacje podparte licznymi przeszkadzajkami stanowią o wyborności i wyrazistości krążka. Oczywiście także Teitur sprawdza się znakomicie w roli wokalisty. Brzmienie i barwa jego głosu przykuwają uwagę i sprawiają, że słucha go się z wielką przyjemnością.

Zapewniam, że przy muzyce „Tuttugu og sjö (27)” można się mocno zapomnieć i odlecieć.

teitursTeitur Magnússon – „Tuttugu og sjö (27)”

01. Nenni 6:12

02. Munaðarhóf 3:10

03. Staðlaust hjarta 2:40

04. Kamelgult 2:15

05. Vinur vina minna 2:57

06. Háflóð 2:39

07. Drekktu 1:11

08. Allt líf 6:32

Więcej informacji o Teitur Magnússon znajdziesz na profilu facebook.

 

 

Autor: Marcin Kozicki

Udostępnij ten artykuł
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *