Teitur Magnússon to islandzki muzyk dotychczas znany jako przede wszystkim gitarzysta i wokalista reggae’owego zespołu Ojba Rasta.
W 2014 roku muzyk wydał swój pierwszy solowy album zatytułowany „Tuttugu og sjö”, czyli po prostu „27”. Geneza tytułu jest prosta. Otóż większość utworów powstała w ciągu jednego roku, gdy ich autor miał lat 27. Album przygotowywany był w okresie lata tego roku w Studio Reflex. Producentem krążka został Mike Lindsay (znany z Cheek Mountain Thief, Tunng, Low Roar), który miał duży wpływ na kształt i obraz muzyki Teitura. Zajmował się on również nagraniami i miksowaniem muzyki. Natomiast mastering płyty wykonał Friðfinnur Oculus Sigurðsson.
Na płycie znalazło się osiem kompozycji. Całość wykonywana jest w języku islandzkim. Większość tekstów przygotował Teitur wraz ze swoim kuzynem Skarphéðinn, ale można tutaj także trafić na teksty zaczerpnięte z XIX-wiecznej poezji. Przykładem tego jest „Nenni”, w którym za tekst posłużyła poezja Benedikta Gröndala.
Brzmienie „Tuttugu og sjö” jest powalające. Napotkamy tutaj na całą mnogość dziwnych, orientalnych czy egzotycznych dźwięków, oczywiście starannie poukładanych i splecionych w jedno. Dlatego ta płyta brzmi tak bardzo relaksująco, ciepło i kusząco.
Duża w tym zasługa zaproszonych do nagrań przyjaciół, będących również wyśmienitymi muzykami:
Skarphéðinn Bergþóruson: wokal
Arnljótur Sigurðsson: bas, syntezator, pianino, wokal, perkusja, flet, sas
Mike Lindsay: Taisho Koto, monotribe, wokal
Magnús Trygvason Eliassen: perkusja
Þorgerður Gefjun Sveinsdóttir: wokal
Sigurlaug Gísladóttir (Mr. Silla): wokal
Samúel Jón Samúelsson: trąbka, perkusja
Björgvin Gíslason: sitar
Teitur Magnússon w sposób imponujący bawi się stylistykami muzycznymi. Tajemnicą nie jest, iż jego serce wypełnione jest reggae, ale w jego singer-songwriterskiej duszy gra dużo więcej. Muzyk ma głowę pełną rocka i folku. Lubi również zanurzyć się w rejony orientalne i psychodeliczne. A że facet ma talent i nie ogląda się za trendami i zachodnimi wzorcami to wychodzą mu rzeczy naprawdę ciekawe i dalekie od tego co można usłyszeć gdziekolwiek.
Debiutancki krążek „Tuttugu og sjö (27)” to przede wszystkim zbiór chwytliwych i bujających kompozycji, z całym mnóstwem pozytywnej energii. Muzyka w bardzo swobodny i lekki sposób dryfuje w kierunku słońca, a my czujemy się nią przyjemnie odurzeni. Płyta roztacza wokół siebie prawdziwą aurę spokoju i ciepła. Na uwagę zasługuje wspomniana warstwa instrumentalna składająca się w przeważającej części z „żywych” instrumentów. Interesujące aranżacje podparte licznymi przeszkadzajkami stanowią o wyborności i wyrazistości krążka. Oczywiście także Teitur sprawdza się znakomicie w roli wokalisty. Brzmienie i barwa jego głosu przykuwają uwagę i sprawiają, że słucha go się z wielką przyjemnością.
Zapewniam, że przy muzyce „Tuttugu og sjö (27)” można się mocno zapomnieć i odlecieć.
Teitur Magnússon – „Tuttugu og sjö (27)”
01. Nenni 6:12
02. Munaðarhóf 3:10
03. Staðlaust hjarta 2:40
04. Kamelgult 2:15
05. Vinur vina minna 2:57
06. Háflóð 2:39
07. Drekktu 1:11
08. Allt líf 6:32
Więcej informacji o Teitur Magnússon znajdziesz na profilu facebook.
Autor: Marcin Kozicki