Najpierw „Summer Echoes”, teraz „Flowers” – Sin Fang nie zamierza rezygnować z letniej inspiracji. I świetnie na tym wychodzi. Echa słonecznego lata, uchwycone na poprzednim albumie, brzmią nieprzerwanie na kolejnym longplayu artysty. „Flowers” to muzyczny ogród, w którym trafiamy na dziesięć kolorowych kompozycji, utrzymanych w charakterystycznej dla Sindriego Sigfussona stylistyce folk-popu.
Album otwiera trzyminutowy utwór „Young Boys”, który bardzo szybko wpada w ucho, choćby za sprawą rytmicznego refrenu. Kolejny, „What’s Wrong With Your Eyes”, przez wielu słuchaczy uważany jest za jeden z najjaśniejszych punktów albumu. Mi zupełnie nie przypadł do gustu. Jednostajny, wręcz nudny. Szary kamień w ogrodzie Sin Fanga. Szybko go omijam, a moim oczom i uszom ukazuje się eteryczne „Look At The Light”. I to właśnie ten utwór wydaje się być największą perełką krążka „Flowers”. Nawiasem mówiąc, Jónsi z Sigur Rós zarekomendował go swoim fanom na Facebooku – o czymś to świadczy, prawda?
Po magicznym „Look At The Light”, od którego trudno jest mi się oderwać, trafiam na energiczne „Sunbeam” i (bardzo alternatywne) „See Ribs”, przeplatane nostalgicznym „Feel See” i „Catcher”. Tak jakby autor zamierzał najpierw wpędzić słuchaczy w wir kolorowego powietrza, by za chwilę zatrzymać nas delikatnymi, „nieprzeprodukowanymi” dźwiękami. Krążek zamyka eksperymentalne „Weird Heart”.
Sin Fang na najnowszym albumie kroczy tą samą ścieżką, którą podążał w poprzednich projektach. I pewnie dotrze do tej samej publiczności. Na „Flowers” nie ma nowatorskich odkryć czy dźwięków wcześniej nie wykorzystywanych przez Islandczyka. Album nie zaskakuje, ale też nie nudzi. Sindri – tym razem nie z koronkową, ale kwiecistą brodą – kolejny raz serwuje nam solidną dawkę dobrej islandzkiej muzyki.
Warto posłuchać: „Look At The Light”, „See Ribs”
Ocena: 7,5/10
[youtube url=”http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=1aQCzmg_GdA#!”]