We wtorek późnym wieczorem na plażę Reynisfjara została wezwana karetka pogotowia po tym, jak hiszpański turysta znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie i niemal utonął porwany przez fale.
Oddur Árnason, szef policji w południowej Islandii, powiedział, że mężczyzna w końcu samodzielnie wydostał się na brzeg. Wcześniej ludzie będący na miejscu próbowali go ratować. Po wyjściu z wody mężczyzna był lodowato zimny i w ciężkim stanie.
Sanitariusze sprawdzili jego parametry życiowe i na szczęście jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Árnason mówi, że w tym miesiącu plażę odwiedziło już wielu turystów, ale na szczęście w tym roku był to dopiero pierwszy taki wypadek.
Fotograf Sandra Pawłowska była na plaży we wtorek. Opowiada, że mężczyzna prawie utonął. Wygląda na to, że się rozebrał i wszedł do morza, podczas gdy jego przyjaciel robił mu zdjęcia.
Pawłowska i inni obecni na plaży byli przerażeni, gdy zobaczyli co robi ten mężczyzna.
To bardzo niebezpieczny rejon ze względu na podstępne fale, które są niezwykle silne, nawet jeśli morze wydaje się być spokojne.