Jak donosi RÚV, według nowego sondażu przeprowadzonego przez Prósent, Islandzka Partia Socjalistyczna rośnie w siłę. Poparcie na poziomie 6,7% wystarczyłoby jej do uzyskania reprezentacji w Alþingi, islandzkim parlamencie, po wyborach zaplanowanych na 30 listopada.
Analitycy RÚV uważają, że poparcie na poziomie 6,7% gwarantuje czterech członków w 63-osobowym parlamencie. Tymczasem Partia Niepodległości premiera Bjarniego Benediktssona nadal traci poparcie, osiągając tym razem 12,3%. Byłby to rekordowo niski wynik dla tego ugrupowania, które od dawna stanowi bastion islandzkiej polityki. Jego poparcie spadło jeszcze bardziej, odkąd 13 października Bjarni zakończył koalicję rządową z Ruchem Zieloni-Lewica i Partią Postępu, wzywając do rozpisania przedterminowych wyborów.
Socjaldemokratyczny Sojusz i liberalno-reformatorska partia Odrodzenie prowadzą w sondażu z wynikami wynoszącymi odpowiednio 21,6% i 17,1%. Partia Centrum plasuje się na trzecim miejscu z poparciem na poziomie 15,1%, a wszystkie te trzy partie opozycyjne wydają się zyskiwać na popularności od wyborów w 2021 roku.
Poparcie dla Partii Ludowej wynosi 11,5%, a dla Partii Piratów 5,7%. Partia Postępu uzyskałaby wynik 5,8%, czyli nieco powyżej progu 5%, który stanowi matematyczną gwarancję uzyskania reprezentacji w Alþingi.
Ruch Zieloni-Lewica cieszy się poparciem jedynie 2,6% wyborców, co oznacza, że ugrupowanie byłej premier Katrín Jakobsdóttir, która podała się do dymisji na początku tego roku, po raz pierwszy od jego założenia nie będzie reprezentowane w parlamencie.