Alþingi wciąż lekceważy islandzką uprawę zbóż, mówi szefowa kuchni w Hérað, pomimo zwiększonych możliwości ich uprawy na wyspie. Produkcja żywności na świecie będzie przesuwała się na północ.
W uprawie zbóż na świecie pojawiają się niepokojące sygnały. Globalne ocieplenie ograniczyło produkcję na tradycyjnych obszarach rolniczych, do tego wojna na Ukrainie ma ogromny wpływ. Ci, którzy czerpią dochody z uprawy zbóż w Islandii, mówią, że nadszedł czas, aby zwrócić pełną uwagę na tę gałąź rolnictwa.
„Używam ziaren, produkowanych tutaj, w Vallanes, każdego dnia, zarówno wieczorem, jak i rano” – mówi Gunnhildur Emilsdóttir, szefowa kuchni w regionie Hérað. Od pewnego czasu istnieje tam lokalna produkcja zbóż ekologicznych na dużą skalę. „Tutaj jemy zboża na śniadanie, we wszystkich przystawkach, jęczmień w sałatce i prawie ze wszystkim” – powiedziała Gunnhildur w wywiadzie dla Fréttablaðið. Twierdzi, że produkcja żywności przesuwa się dalej na północ.
„Zboża nie mogą rosnąć już na tak wielką skalę jak wcześniej w Hiszpanii, Portugalii i Francji ze względu na pogodę. Trudna sytuacja jest również na Ukrainie z powodu wojny. Pracuję w tym biznesie od 40 lat, a rządzący wciąż mówią lekceważąco o uprawie zbóż. Mamy do czynienia z dużym nieporozumieniem”.
Hodowca zbóż Eygló Björk Ólafsdóttir twierdzi, że większość krajowych rolników produkuje zboże na paszę dla zwierząt. Ziarno przeznaczone do jedzenia dla ludzi jest cechą charakterystyczną Vallanes. „Wyspecjalizowaliśmy się w ekologicznych pełnych ziarnach, a także uprawiamy jęczmień na napoje spirytusowe, na rynku pojawiło się islandzkie mleko jęczmienne i sporo produktów do wypieków, można długo wyliczać. Islandia jest krajem napędzanym przez import, musimy to ograniczyć” – mówi Eygló.
Naukowcy na Uniwersytecie Rolniczym twierdzą że na Islandii nie ma rynku na zboże. Według hodowców rzeczywistość jest inna. Vallanes, Þorvaldseyri i Sandhóll, a także wiele innych gospodarstw, to przykłady udanych lokalizacji produkcyjnych, choć zbiory mogą się znacznie wahać z biegiem lat. „Uprawa tego typu jest obecnie całkowicie niezabezpieczona przed kryzysami” – mówi Eygló.
„Środowisko to duży problem. To środowisko będzie decydować o tym, czy ludzie zaczną własne uprawy, czy nie. Ewentualne trudności muszą zostać złagodzone. Stawka jest wysoka dla całej produkcji żywności”.