Nieustanny napływ turystów na Islandię nadal nie dosięgnął wielu miejsc w północno-zachodniej części kraju. Eksploracja Fiordów Zachodnich to wciąż przygoda, na którą decyduje się niewielu.
Około miliona turystów odwiedzi Islandię w tym roku, a jeśli obecna tendencja się utrzyma, w 2020 roku liczba ta wyniesie 2 mln. Większość turystów koncentruje się na zwiedzaniu południowo-zachodniej części wyspy, a przede wszystkim okolic stolicy.
Rúnar Karlsson, jeden z właścicieli Borea Adventures, przypomina, że Islandia to nie tylko Golden Circle.
– Reklama skierowana do przyjeżdżających na Islandię przedstawia od wielu lat głównie atrakcje południowo-zachodniej części kraju. Turyści zaopatrzeni w broszury ze zdjęciami Gulfoss i Geysir chcą zobaczyć właśnie te miejsca – powiedział Rúnar Karlsson. – Jednak wielu z nich jest później rozczarowanych, że nie są to wyjątkowe, niezdobyte miejsca, tylko dla ich oczu. Z sondaży wynika, że niewielu turystów decyduje się w pierwszej kolejności np. na wyprawę na Fiordy Zachodnie. Podróże w tereny północne i północno-zachodnie są wynikiem kolejnych przyjazdów na Islandię. Tegoroczną sytuację odbieram trochę inaczej. Spotkałem wiele osób, dla których pierwszy kontakt z islandzką przyrodą to właśnie nieskażone natłokiem turystów Fiordy Zachodnie – dodał.