Jak wynika z najnowszego raportu Islandzkiego Instytutu Meteorologii, gdy na półwyspie Reykjanes rozpocznie się kolejna erupcja, czas na reakcję może być bardzo ograniczony.
Zwraca się uwagę na to, że podobnie jak w przypadku poprzednich erupcji, magma gromadzi się w dużych ilościach pod Svartsengi. Szacuje się, że na dzień 22 lutego do podziemnego zbiornika trafiło już około 5 milionów metrów sześciennych magmy.
„Biorąc pod uwagę trend obserwowany przed poprzednimi erupcjami w obrębie kraterów Sundhnúka, prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnego wybuchu jest bardzo duże, gdy objętość magmy osiągnie 8–13 milionów metrów sześciennych (na podstawie wspólnych modeli InSAR-GNSS)” – czytamy w raporcie. „Opierając się na wynikach obliczeń przeprowadzonych w ramach modelu, może to nastąpić już w tym tygodniu, jeśli akumulacja magmy będzie postępować w obecnym tempie”.
Ponadto w tym tygodniu inflacja gruntu w Svartsengi prawdopodobnie osiągnie taką samą wysokość, jaką miała przed ostatnią erupcją.
W raporcie podkreślono jednak, że „taka interpretacja zdarzeń jest obarczona pewnym stopniem niepewności i nie można zakładać, że przebieg erupcji będzie identyczny jak w przeszłości”. Z drugiej strony sam system wulkaniczny może ewoluować w taki sposób, że do erupcji może dojść nawet przy mniejszej ilości magmy niż poprzednio.
Nakreślono trzy możliwe scenariusze.
Pierwszy z nich to incydent podobny do erupcji z 8 lutego tego roku i 18 grudnia ubiegłego roku, w ramach których nastąpiły nagłe i intensywne trzęsienia ziemi, a następnie erupcja między górami Sýlingarfell i Stóra-Skógfell. W takim przypadku czas na ostrzeżenie wyniósłby trzydzieści minut lub nawet mniej.
Drugi scenariusz byłby podobny do incydentu z 14 stycznia, w którym doszło do erupcji w rejonie Hagafell, a lawa dotarła do wałów ochronnych wokół Grindavíku w ciągu godziny. Czas na ostrzeżenie wyniósłby w przybliżeniu od jednej do trzech godzin.
Trzeci scenariusz byłby najgorszy dla Grindavíku – erupcja nastąpiłaby w samym mieście. Czas na reakcję od pierwszych trzęsień ziemi do rozpoczęcia wybuchu wyniósłby od jednej do pięciu godzin.
Żadnego aspektu erupcji jednak nie da się przewidzieć z całkowitą dokładnością. Jest tak szczególnie dlatego, że sytuacja pod półwyspem Reykjanes jest dynamiczna i choć można przewidywać jej rozwój, to prognozy te mogą ulec zmianie.
„Należy pamiętać, że scenariusze te opierają się na interpretacji najnowszych danych i zaobserwowanym rozwoju poprzednich zdarzeń w obrębie szeregu kraterów Sundhnúka. Należy brać pod uwagę niepewność tej interpretacji wynikającą z faktu, że opiera się ona tylko na kilku incydentach”.
W poniedziałek o godzinie 18:27 wschodnią część jeziora Kleifarvatn nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 3,4.
Według raportu Islandzkiego Instytutu Meteorologii, trzęsienie ziemi wystąpiło dwa kilometry na wschód od jeziora i było odczuwalne w pobliskich osadach. Potem nastąpiło kilka wstrząsów wtórnych. W ciągu ostatnich kilku dni odnotowano pewną aktywność w tym obszarze.
Tego dnia o godzinie 22:00 zostały też przetestowane syreny ostrzegawcze w Grindavíku i w pobliżu Błękitnej Laguny. Zostały uruchomione na czas krótszy niż minuta.
„Jeśli wystąpi realne zagrożenie, syreny zostaną włączone na znacznie dłuższy czas” – powiedział przedstawiciel Departament Ochrony Ludności.