„Mężczyzna jechał konno, gdy lód się załamał, a koń i jeździec znaleźli się w wodzie” – mówi dyżurny policjant z północno-wschodniej Islandii.
Według naczelnika z okręgu Tröllaskagi wypadek ten spotkał doświadczonego jeźdźca, który chwilę wcześniej mierzył grubość pokrywy lodowej. Jednak od kilku dni panowała odwilż. „Od tamtej pory powstał kanał, coś w rodzaju toru do jazdy konnej na lodzie, i jeździec uważa, że to było przyczyną wypadku” dodał policjant.
Mężczyźnie udało się wejść na lód, przytrzymać konia i wezwać pomoc. Zadzwonił do swojego przyjaciela, który wezwał policję i oddziały ratownicze. Akcja ratunkowa trwała niemal godzinę, ratownicy byli zaskoczeni tym, jak głęboko było w miejscu wypadku, mimo nie zdarzył się on na środku jeziora, lecz blisko brzegu.
Ani mężczyzna, ani koń nie zostali poszkodowani w incydencie. Jeździec wypił kubek gorącej kawy i czuje się dobrze. Koń został przewieziony w przyczepie transportowej.
Jazda konna po zamarzniętych jeziorach jest popularną aktywnością w Islandii, odbywają się nawet zimowe zawody w specyficznym i bardzo szybkim chodzie islandzkich koni zwanym inochodem, po islandzku skeið, na specjalnie przygotowanych torach na jeziorach. Tym razem jednak grubość lodu nie okazała się dostateczna do uniesienia ciężaru konia i jeźdźca.
Innri Jolanta