„To niesamowite szczęście, że wszystko poszło dobrze” – mówi Hildur Þórisdóttir, mama chłopczyka.
Dziecko urodziło się dziś rano w Seyðisfjörður, gdzie nie ma tam oddziału położniczego, a droga przez Fjarðarheiði jest aktualnie nieprzejezdna.
„Termin porodu był wyznaczony na 3 lutego. Wczoraj zaczęłam czuć się trochę dziwnie, ale miałam nadzieję, że to minie” – mówi Hildur.
Dziecko odebrała mieszkanka Seyðisfjörður – emerytowana położna. Ostatni raz przyjęła poród w Seyðisfjörður w 1988 roku.
W normalnych okolicznościach Hildur urodziłaby dziecko w Szpitalu Okręgowym Wschodniej Islandii w Neskaupstaður.
„To niesamowite, że poród odbył się bez problemów. Nie jest to jednak oczywiste i przypomina o tym, w jak niepewnym miejscu żyjemy”.