Sąd federalny orzekł, że portal Twitter musi przekazać amerykańskiemu departamentowi sprawiedliwości pełen dostęp do konta Birgitt Jónsdóttir.
Sprawa obecnie dotyczy jeszcze dwóch innych wolontariuszy Wikileaks i trwa już dość długo. W marcu tego roku sędzia federalny podjął już decyzję po myśli rządu Stanów Zjednoczonych mimo stanowczego sprzeciwu Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich (ACLU) oraz Electronic Frontier Foundation (EFF).
„W czasach, kiedy nasze informacje prywatne są w rękach osób trzecich, w formie cyfrowej, np. na portalach społecznościowych, jak Twitter, rząd może śledzić każdy ruch i prześwietlić osobę bez żadnej opcji na ochronę samego siebie” – przekazała w tym czasie, w komunikacie prasowym, dyrektorka prawna EFF, Cindy Cohn.
W ten sposób trwa prawna batalia, opierająca się na kopiowaniu orzeczeń poprzednich sądów federalnych.
W wywiadzie dla RÚV Brigitta stwierdziła, że werdykt nie był dla niej zaskoczeniem, ale ona sama jeszcze nie zdecydowała, czy będzie apelować do Sądu Najwyższego USA. Dodała również, że jej prawnicy nie mieli możliwości oddania głosu w sądzie, a konsekwencje orzeczeń sądu wpływają na wszystkich ludzi, którzy aktywnie komunikują się poprzez internet.
Posłanka vs. sąd federalny USA
Udostępnij ten artykuł