Przedsiębiorstwo komunikacyjne rozważa możliwość dopuszczenia zwierząt na pokład autobusów miejskich. Takie rozwiązanie spotkało się jednak z protestem osób cierpiących na astmę i alergie.
– Często odzywają się do nas członkowie naszego towarzystwa, którzy są przeciwni przewożeniu zwierząt autobusami, bo boją się o swoje zdrowie – wyjaśnia Hólmfríður Ólafsdóttir, wiceprzewodnicząca Islandzkiego Stowarzyszenia Astmatyków i Alergików. – Dla nich podróż w towarzystwie zwierzaków byłaby jak rosyjska ruletka. Pierwsze formalne kroki w sprawie wprowadzenia reformy podjęto już rok temu.
– Rozważamy umożliwienie pasażerom przewozu zwierząt na smyczy lub klatce. Planujemy zrealizować eksperymentalny projekt, który pomoże nam podjąć decyzję – powiedział Sverrir Óskarsson, przedstawiciel Kópavogur w zarządzie Strætó.
– Chcemy zachęcić mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej, dlatego musimy pozwolić, aby niektórzy podróżowali ze swoimi pupilami. Nie możemy mówić o zmniejszeniu ruchu samochodowego, a jednocześnie zabraniać wstępu zwierzętom.
Óskarsson powiedział dziennikarzom visir.is, iż twórcy projektu wezmą pod uwagę opinie wszystkich pasażerów. Eksperyment ma rozpocząć się jesienią. Dążenie do wpuszczenia zwierząt na pokład autobusów zaczęło się od petycji pasażerów.
„Mieszkańcom przysługuje prawo do podróżowania ze zwierzętami”, czytamy w petycji. ”Możliwe jest wprowadzenie nowych rozporządzeń, na wzór tych obowiązujących w całej Europie, które nakazują na przykład trzymać zwierzę na smyczy. Czasem na właścicieli zwierząt nakłada się dodatkową opłatę, a kierowcy mogą z różnych przyczyn odmówić wpuszczenia zwierzęcia do autobusu.”
Autor petycji, Andri Kárason, sam nie mógł podróżować komunikacją ze swoim psem – dlatego przygotował dokument.
– Według obowiązujących dziś przepisów, nie możemy zabrać zwierząt do autobusu, kawiarni, sklepu ani innych miejsc. Uważam, że należy trochę złagodzić przepisy, a najłatwiej będzie nam zacząć od komunikacji miejskiej – uważa Kárason.
Podobne stanowisko zajmuje była posłanka Ólína Þorvarðardóttir, zdaniem której właściciele zwierząt są dyskriminowani.
– Traktuje się ich jak obywateli drugiej kategorii, a w miejscach publicznych często doświadczają prześladowań – stwierdziła, nie podając jednak konkretnych przykładów.
Ilona Dobosz