Koncern Shell została powszechnie skrytykowana za zakup w piątek dużej ilości ropy naftowej z Rosji. Inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała, że światowe ceny ropy naftowej nie były wyższe od wielu lat.
Kupowanie rosyjskiej ropy nie jest zabronione, ale mimo to jej cena spadła, mimo wzrostów na rynku światowym. Dzieje się tak dlatego, że firmy nie chcą robić interesów z Rosją, a inni obawiają się, że w przypadku wprowadzenia zakazu sprzedaży rosyjskiej ropy, zamrożą pieniądze w zapasach.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba ostro skrytykował Shell na swoim Twitterze, mówiąc, że rosyjska ropa ma zapach ukraińskiej krwi. Kuleba wezwał również do wprowadzenia całkowitego embarga na Rosję.
Rzecznicy Shell twierdzą jednak, że zakupu ropy dokonano w trybie pilnym, aby dotrzymać umów zawartych na dostawy paliwa w Europie. Przedstawiciele koncernu twierdzą, że są zszokowani postępowaniem Rosji i że handel z nią został w znacznym stopniu ograniczony, a piątkowy zakup ropy jest wyjątkowym przypadkiem.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział wczoraj, że prowadzone są rozmowy w celu nałożenia całkowitego embarga na Rosję.