„Myślę, że czekają nas fatalne tygodnie. Oczywiście nie mogę przewidzieć, jak się potoczą, ale martwię się o to” – mówi Þórdís Kolbrún Reykfjörð Gylfadóttir, posłanka Partii Niepodległości, w wywiadzie dla mbl.is.
Þórdís Kolbrún Reykfjörð właśnie wróciła z dorocznej konferencji bezpieczeństwa w Monachium. W konferencji wzięły także udział premier Kristrún Frostadóttir i minister spraw zagranicznych Þorgerður Katrín Gunnarsdóttir.
„Nad Europą gromadzą się czarne chmury” – mówi Þórdís Kolbrún Reykfjörð. Wyjaśnia, że przez długi czas brakowało zrozumienia powagi sytuacji zarówno w Islandii, ale także w wielu innych miejscach. Ma jednak nadzieję, że to się szybko zmieni, że Islandia potraktuje to poważnie i zrobi więcej.
„Sytuacja międzynarodowa szybko zmienia się w ostatnich dniach i tygodniach, co wymaga głębokiego zrozumienia i pamiętania o tym, że chcemy być godnym sojusznikiem” – kontynuuje. „Oczywiście dopiero się okaże, co dokładnie się wydarzy. W rozmowach o zakończeniu wojny Ukraińcy nie mają miejsca przy stole, a Europa też nie jest w nich uwzględniana”.
Gylfadóttir odniosła się do zmiany tonu ze strony Stanów Zjednoczonych. „Jeśli nie jesteś przy stole, to jesteś w menu, a ta narracja ze strony Amerykanów jest oczywiście poważna – ale słowa to jedno, a decyzje to drugie” – powiedziała.
Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych JD Vance powiedział w swoim piątkowym przemówieniu na konferencji, że w mieście pojawił się nowy szeryf, prezydent Donald Trump. Przyniósł on ze sobą zmianę w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a ich europejskimi sojusznikami na Atlantyku. Oskarżył on europejskich przywódców o cenzurowanie mediów społecznościowych, ingerowanie w wybory i naruszanie praw chrześcijan. „Uważam, że ignorowanie ludzi, ignorowanie ich obaw lub, co gorsza, zamykanie mediów, wysadzanie wyborów lub trzymanie opinii publicznej z dala od procesu politycznego nie zapewnia żadnej ochrony” – powiedział Vance. „W rzeczywistości uważam, że jest to jeden z najpewniejszych sposobów na zniszczenie demokracji” – dodał.
Gylfadóttir twierdzi, że Europa jest w stanie zrobić znacznie więcej, a scenariusz na nadchodzące tygodnie będzie, miejmy nadzieję, taki, że państwa europejskie zjednoczą się i zrobią to, co konieczne. „Uczestniczę w tej konferencji bezpieczeństwa już czwarty rok z rzędu, ale teraz z innego powodu. Nie jestem już na stanowisku ministerialnym, więc rozmowy będą inne. Kiedy codziennie przeprowadza się dziesiątki nieformalnych rozmów z różnymi ludźmi w różnych miejscach, wyłania się pewien obraz i niestety nie jest on jasny” – mówi Gylfadóttir.
„Od 2021 r. utrzymuję, że opieramy nasze standardy i jakość życia na systemie międzynarodowym. Pokój, którym się cieszymy, opiera się na tym systemie i współpracy z sojusznikami. To są wyraźne interesy Islandii. Nigdy nie było to tak oczywiste jak teraz. Stoimy w obliczu nowej rzeczywistości i musimy potraktować ją poważnie. Ważne jest, aby się pokazać, odrobić pracę domową i zrobić to, co konieczne”.
Na pytanie, czy po udziale w konferencji w Monachium, wysłuchaniu przemówień i rozmowach z ludźmi uważa, że Europa zmierza w mrocznym kierunku, Gylfadóttir odpowiada: „Ton tej konferencji nie był optymistyczny ani lekki. Teraz trzeba zmienić kierunek i poczynić nowe plany”.