Grecki premier Antonis Samaras prosi Europę o więcej czasu. Grecja potrzebuje oddechu, musi pozbierać się po kryzysie. Jednocześnie zapowiada więcej cięć i drastycznych reform. Czy Grekom wystarczy sił i czasu, by naprawić kraj? Co z Europą?
Premier Samaras zapewnia, że Grecja jest na dobrej drodze do odbudowy. Ale to mogą być tylko zabiegi marketingowe z jego strony. Prosi o wiecej czasu i zaufania ze strony Europy. A Europa się niepokoi. Pomoc udzielona Grecji może okazać się bezwrotna, a co więcej bezużyteczna.
Szacuje się, że Grecja musi poszukać oszczędności na 11,5 miliarda euro, co jest z kolei warunkiem do otrzymania we wrześniu kolejnego zastrzyku finansowego w postaci 31 miliardów euro. Grecji zostało raptem kilkanaście dni na przeprowadzenie drastycznych reform, a wszystko wskazuje na to, że oszczędności jeszcze nie znaleziono.
To jest bardzo pracowity tydzień dla premiera Grecji. Spotyka się z szefem strefy euro Jean-Claude Juncker, Angelą Merkel i Francois Hollande. Czy Europa da się przekonać?
Premier Samaras będzie przekonywał Europę, by ta dała Grecji kolejne dwa lata na przeprowadzenie reform i wyprowadzenie kraju z kryzysu. W ubiegłym tygodniu najnowsze badania, pokazały, że bezrobocie w Grecji wzrosło już do 23 procent, co oznacza ponad milion Greków pozostających bez pracy.
Prawie 55 procent Greków w wieku 15-24 jest bezrobotnych.
Antonis Samaras zapewnia, że nie prosi o więcej pieniędzy, tylko więcej czasu. Reformy, które rząd planuje przeprowadzić wymagają ostrożności i czasu. Nie da się ich wprowadzić w życiu w ciągu kilku tygodni.
Źródło : przystanekpolskapl.net