Nadal nie odnaleziono reszty załogi islandzkiego trawlera, który w środę zatonął u wybrzeży Norwegii.
Ratownicy z całej czteroosobowej załogi, uratowali tylko 34 letniego kapitana statku, któremu udało się przeżyć dzięki temu, że miał na sobie ochronny skafander i kamizelkę ratunkową, informuje RUV.
Jeden z norweskich pilotów helikoptera, który brał udział w akcji ratunkowej, Olve Arnes powiedział, że gdyby kapitan nie miał na sobie odpowiedniego ubioru i kamizelki niska temperatura wody oraz fale o wysokości 15 metrów nie pozwoliłyby mu unosić się na powierzchni morza.
W związku z tym, że do tej pory ratownikom nie udało się odnaleźć pozostałych trzech marynarzy, zostali oni uznani za zaginionych.
Działania ratownicze w okolicy gdzie zatonął trawler, były bardzo utrudnione i jak się okazało, nie tylko z powodu złej pogody, ale również z powodów technicznych. Helikoptery ratunkowe mogą latać do pięciu godzin bez konieczności tankowania paliwa, a sam lot na miejsce wypadku trwał około trzech godzin co pozostawiało nie wiele czasu na poszukiwania zaginionej załogi.
Dziś w Njarðvíku i Grafarvogur odbywać się będą msze żałobne, w intencji ofiar tego wypadku.
O wypadku pisaliśmy w artykułach : „Wznowiono poszukiwania” i „Tragiczny rejs islandzkiego kutra”.