Spór między Unią Europejską a Islandią i Wyspami Owczymi, dotyczący poławiania makreli na wodach Oceanu Atlantyckiego wydaje się nie mieć końca. Wojna makrelowa między Islandią a Unią Europejską, sprowadza się zasadniczo do braku porozumienia w sprawie maksymalnej kwoty na połowy tych ryb. UE uważa, że Islandia ustala sobie za duże kwoty połowowe i powinna je zdecydowanie zmniejszyć, natomiast przedstawiciele Islandii twierdzą, że ich połowy są zrównoważone. Już od dłuższego czasu UE grozi Islandii i Wyspom Owczym sankcjami prawnymi, jednak jak do tej pory wszystkie groźby są bezskuteczne.
Jednak zgodnie z raportem „The Grocer” sytuacja ta może ulec zmianie i jeżeli UE zatwierdzi nowe prawo, wówczas wprowadzony może zostać całkowity zakaz importu islandzkich owoców morza do krajów należących do UE.
Unijny komisarz ds. rybołówstwa Maria Damanaki, w rozmowie z „The Grocer” powiedziała, że będzie robić wszystko aby jak najszybciej zmienić przepisy, które pozwolą na wprowadzenie zakazu importu islandzkich produktów.
„Islandia i Wyspy Owcze ustaliły i wprowadziły jednostronne kwoty połowowe i wcale nie chcą współpracować. Nie ma żadnych naukowych podstaw, na których przedstawiciele tych państw mogą opierać swoje decyzje” powiedziała Damanaki.
Jeżeli porozumienie pomiędzy Islandią, Wyspami Owczymi i Unią Europejską nie zostanie osiągnięte to Komisja Europejska nie będzie miała wyjścia i będzie musiała nałożyć na Islandię karę.
Zmiany, które w obowiązującym rozporządzeniu zaproponowała Maria Damanaki, zostały wstępnie uznane przez parlamentarną komisję rybołówstwa i będą poddane dyskusji podczas sesji plenarnej, która ma odbyć się w czerwcu.