Hiszpański turysta, który bez pozwolenia wjechał na plażę Sólheimasandur, na której znajduje się słynny wrak samolotu, został zmuszony przez właścicieli ziemi do zapłacenia 100 000 koron kary. Zdaniem islandzkich policjantów, właściciele nie naruszyli prawa.
Amerykański transportowiec Douglas Super DC-3, który w 1973 lądował awaryjnie na czarnej plaży Sólheimasandur na południu Islandii, jest popularną atrakcją wyspy. Właściciele ziemi, na której leży wrak, zdecydowali się jednak zamknąć bezpłatny dostęp do plaży, która była niszczona przez turystów.
Obecnie, aby dojechać do wraku, należy uiścić opłatę w wysokości 100 tysięcy koron. Hiszpański turysta zignorował jednak zakaz wjazdu i wjechał na plażę. W drodze powrotnej zauważył, że bramę zamknięto na klucz. Turysta skontaktował się z policjantami, którzy z kolei skierowali go do właścicieli gruntu. Ci otworzyli bramę dopiero w momencie, gdy kierowca zapłacił 800 euro za wstęp.
Mężczyzna złożył skargę na komisariacie, jednak policjanci odrzucili jego zażalenie, argumentując, że właściciele ziemi nie złamali żadnego prawa. Sprawa trafi teraz do ambasady Hiszpanii.
Farmer Benedikt Bragason, do którego należy część plaży wyjaśnił, iż 11 właścicieli wspólnie ustaliło opłatę za wjazd w wysokości 100 000 koron. To zatem naturalne, iż turysta musiał zapłacić tę kwotę.
Kjartan Magnússon, manager wypożyczalni samochodów, z usług której skorzystał turysta, wyraził zrozumienie dla farmerów zdenerwowanych jazdą off-road. Jego zdaniem, turysta nie powinien był wjeżdżać na plażę bez zezwolenia, ale właściciele również powinni zachować się inaczej.
Plaża, na której leży wrak, została bardzo zniszczona przez liczne odwiedziny turystów. Samolot stał się ogromnie popularny po tym, jak pojawił się w teledysku Justina Biebera oraz w bollywoodzkiej produkcji z udziałem gwiazdora Shah Rukh Khana.
ruv.is/Ilona Dobosz