W artykule opublikowanym w grudniowym numerze The Housman Society Journal przedstawiono dowody, które wskazują na to, że ponad tysiąc lat przed wikingami do Islandii dopłynęli Grecy.
Opierając się zasadniczo na swojej lingwistycznej hipotezie, dr Andrew Charles Breeze przedstawia ostatnią próbę wyjaśnienia tajemnicy otaczającej dokładną lokalizację legendarnego Thule – najbardziej wysuniętej na północ krainy świata, odkrytej przez starożytnego greckiego geografa, astronoma i odkrywcę Pytheasa Massalia, około 300 p.n.e.
Profesor filologii na Uniwersytecie w Pampelunie w Hiszpanii, znany ze swojej znajomości językoznawstwa historycznego, wydaje się przekonany, że „wyspa z bliskimi jej krami lodowymi”, do której dopłynięcie z północy Wielkiej Brytanii zajęło Pyteasowi sześć dni, może teraz zostać dokładnie określona.
„Grecy nie tylko dotarli do Indii z Aleksandrem, ale także odkryli Islandię z Pyteasem” – mówił naukowiec.
Długotrwała debata
Dr Breeze porównuje starą legendę Thule z legendą o Atlantydzie czy El Dorado.
Oryginalna relacja Pytheasa o jego podróżach z jego rodzinnego miasta Massalia (dzisiejsza Marsylia) w południowej Francji do Wielkiej Brytanii i poza nią, choć dobrze znana starożytnym uczonym, została całkowicie zagubiona – najprawdopodobniej podczas pożarów, które zniszczyły Bibliotekę Aleksandryjską w Egipcie.
Właśnie dlatego naukowcy od wieków walczą o dopasowanie dokładnej lokalizacji najbardziej wysuniętego na północ celu słynnego podróżnika. Badając to, kierują się rzadkimi cytatami z jego opisów, które zachowały się u późniejszych pisarzy, takich jak Strabon, Pliniusz i Diodor z Sycylii.
„Nazywają tę wyspę Thule, a pisarze tacy jak Vergil, Tacitus i Juvenal używają Thule dość ogólnikowo, aby określić miejsce na końcu znanego świata”.
„Od wieków spierano się o to, gdzie jest Thule. Większość ludzi mówi, że jest to Islandia; niektórzy, że Wyspy Owcze; inni, Norwegia, jeszcze inni, Wyspy Szetlandzkie” – wyjaśnia dr Breeze.
Twierdzi jednak, że kluczem do rozwiązania zagadki jest językowe podejście do sprawy. Uważa, że starożytna nazwa, którą nadał wyspie Pyteas, na przestrzeni wieków ulegała zmianie do tego stopnia, że stała się niezrozumiała.
„Problem w tym, że Thule (lub Thyle) nic nie znaczy. Jednak może pochodzić od greckiego Thymele, po dodaniu dwóch liter między dwiema sylabami, i wtedy ma to sens. Thymele oznacza „płyta ołtarzowa; ołtarz”, i było to popularne słowo w starożytnej grece” – podkreśla dr Breeze.
Zagadka rozwiązana
W swoim artykule profesor popiera ideę, że „nazwa Thymele została zasugerowana przez południowe wybrzeże wyspy, z wysokimi i poziomymi klifami skały wulkanicznej, postrzeganymi jako przypominające grecką świątynię lub ołtarz – być może ten ze świątyni w Marsylii (odkopanej po II wojnie światowej), skąd pochodził Pyteasz”.
„Nazwa Thymele wcześnie straciła sylabę z powodu błędu pisarza, a do czasów Vergila (zm. 19 p.n.e.) i Strabona (aktywnego po 21 n.e.) stała się Thyle lub Thule”.
Jak dr Breeze wyobraża sobie Pyteasza podczas jego pierwszej wizyty na Islandii. Uważa on, że „kiedy Pytheas i jego ludzie zobaczyli na horyzoncie Islandię, unoszące się z niej chmury i mgły, a być może kolumny dymu i popiołu z Hekli i innych wulkanów, pomyślał o ołtarzu w greckiej świątyni, z ogniem na szczycie i unoszący się dymem ze zwierząt ofiarnych”.
Jednak „skrybowie, którzy kopiowali jego dzieło, popełniali błędy. Listy zaginęły. Rezultatem było nic nie znaczące słowo Thule”.
W artykule dodano, że argument ten ma jeszcze większą siłę, gdy dowiadujemy się, że „starożytne ołtarze bywały ogromne. Ten w Pergamonie miał czterdzieści stóp wysokości; inne w Parium (w pobliżu Hellespont) i Syracuse miały mieć dwieście metrów długości”.
Dr Breeze mówi, że omawiał swój artykuł i hipotezę z innymi klasycystami i naukowcami z angielskich uniwersytetów, którzy uznali tę sugestię za wiarygodną.
„Jeśli hipoteza jest słuszna, to po ponad dwudziestu stuleciach Greków można uznać za pierwszych odkrywców Islandii, tysiąc lat przed wikingami”.
„Sześciodniowa wyprawa Pyteasza przez północny Atlantyk była równie heroiczna, jak to, co zrobił Kolumb. Grecy mogą być dumni, że to oni, a nie wikingowie, jako pierwsi postawili stopę na islandzkiej ziemi” – powiedział dr Breeze.