Zagadki starożytnych konstrukcji
Domostwo w Stöng jest jednym z najbogatszych tak dobrze zachowanych siedzib dawnych Wikingów. Ma bardzo rozbudowany plan i dlatego warto opis budowy starożytnych siedzib Wikingów oprzeć właśnie na tym zabytku. Inne obiekty, o których pisaliśmy wcześniej, były z reguły mniejszymi kopiami tego obiektu, nie tak bogatymi i z mniejszą ilością pomieszczeń, ale w głównym założeniu bardzo zbliżone.
Zwyczajowo budowa domu rozpoczynała się od ułożenia długich bali, które nie tylko zapewniały solidną podstawę, ale także chroniły drewniane elementy konstrukcyjne domu przed gniciem, miały więc charakter fundamentów. Istotny element konstrukcyjny domu stanowiły także słupy podtrzymujące strop, które z reguły spoczywały na kamieniach. Podwyższenie dachu wsparte było o długie belki dachowe krokwiowo-wzmacniające. Przy każdej parze takich kolumn belki dachowe były połączone ze sobą za pomocą belki poprzecznej. Górne krokwie tworzyły mocną, trójkątną strukturę, przenoszącą ciężar dachu na słupy przytwierdzone do podłogi. Przestrzeń pod dachem nie była zwykłe wykorzystywana przez mieszkańców, ale była na tyle duża, że ludzie swobodnie mogli się tam poruszać. W opowieściach z sag opisywano przypadki osób, które ukrywały się w tym pomieszczeniu po dokonaniu zbrodni lub czając się na atak.
Do wykonania ścian w tradycyjnych domach używano bloki z torfu o grubości ok.15-20 cm na 50-150 cm. Wykorzystywano ten materiał z uwagi na niewielką dostępność drewna i dobre właściwości termoizolacyjne torfu. Wewnętrzne powierzchnie ścian Stöng miały boazerię pozwalającą zatuszować torf, ale było to domostwo bardzo bogate, większość jednak domów torfowych nie posiadała takich udogodnień. Ponadto w gospodarstwie Stöng w ścianach zastosowano technikę klömbruhnaus, w wyniku której powstał wzór charakterystycznej jodełki w darni.
Dach w Stöng wykonany jest z warstwy drobnych gałęzi drzew, podpieranych w głównych punktach na krokwiach. Przez to przechodzi warstwa torfu. Gałęzie umożliwiają cyrkulację powietrza pomiędzy nawierzchnią i drewnianą krokwią, zapobiegając gniciu. Dach zwieńczony jest warstwą trawy. Jej korzenie wrastają w dach i tworzą sieć, która zespala całą strukturę razem. W wyniku tego większość deszczu spływała po darni w dół, nie wnikając tak mocno do struktury, a więc i do wnętrza. Ponadto w dachu znajdowały się otwory dymne. Pozwalały one uciec dymowi z wnętrza i prawdopodobnie stanowiły jedyny element, pozwalający wpuścić światło dzienne.
Wnętrze długiego domu było zazwyczaj podzielone na kilka pomieszczeń wzdłuż ich długości przez torfowe lub drewniane ściany.
W Stöng, pomieszczenie najdalej położone od wejścia było przeznaczone do dziennego użytku. Sagi wspominają, że istniały pomieszczenia przeznaczone dla kobiet i do wyłącznego użytku w ciągu dnia tzw. stofa. Znajdowało się tu między innymi krosno i ławki do siedzenia (płytsze i wyższe niż te do spania). Przestrzeń pod nimi mogła być używana do przechowywania tkanin, jakie wykonywano na krosnach. Ponadto pomieszczenie to pełniło rolę jadalni na uroczystościach. W pobliżu mieścił się magazynek czy też pomieszczenie gospodarskie, gdzie przechowywano żywność i głównie produkty mleczne, w szczególności pozwalające stworzyć skyr.
Najważniejszą częścią gospodarstwa Stöng była centralna hala. Przyjmuje się, że została zbudowana z dbałością o wszystkie szczegóły. Tutaj ludzie pracowali i wykonywali codzienne zadania, jedli i zasiadali przy ognisku. Tu też spali wszyscy mieszkańcy gospodarstwa, oprócz głównego gospodarza i jego żony. Oni zajmowali specjalną wnękę. W głównej hali mieściło się także obszerne palenisko i siedzenia po obu stronach hali. W wewnętrznym kąciku sali po lewej stronie znajdował się kamień szlifierski do mielenia ziarna.
Do głównej hali przylegało pomieszczenie wejściowe z korytarzem. Mieszkańcy zdejmowali tu mokrą odzież wierzchnią oraz przechowywali różne przedmioty, jak siodła i uzdy, narzędzia oraz przybory używane na co dzień do prac gospodarskich na powietrzu. W tej strefie znajdowało się także kolejne pomieszczenie, które miało charakter magazynka. Znajdowały się tu artykuły spożywcze w szczególności wędzone mięso oraz zboże.
Ostatnim z pomieszczeń, które znajdowało się w tej części domostwa była prawdopodobnie toaleta. Wskazywałyby na to kamienne rowy w podłodze, przechodzące przez tylną ścianę pomieszczenia na zewnątrz domostwa. Okopy służyły jako rynny do wyprowadzania odpadów z domu. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że drewniane ławy z otworami wyciętymi służyły do siadania i załatwiania potrzeb fizjologicznych. Toalety wewnętrzne, takie jak w Stöng, nie były regułą.
Gospodarstwo Hofstaðir z wieku X wieku w północnej części Islandii miało toalety w oddzielnym obiekcie, poza głównym gospodarstwem, w niewielkiej odległości od długiego domu. Ślady ludzkich odchodów znalezione w wykopie jasno wskazują, że ta struktura była latryną. Budynek miał miejsce na trzech (a może więcej) ludzi, którzy mogli jednocześnie korzystać z wychodka. Niektóre epizody z sag Wikingów wskazują na korzyści płynące z posiadania toalety we wnętrzu gospodarstwa. Niekiedy skrytobójcy wykorzystywali nocne wizyty mieszkańców domostwa w wychodkach do dokonania ataków.
Gospodarstwo Stöng składało się przede wszystkim z długiego domu, a także kuźni, wiaty dla zwierząt, czy pieca. Szczególnie wyróżniał się kościół, a raczej niewielka kaplica. Nawa miała szerokość 3,2 m długości oraz 2,7 m szerokości, zaś prezbiterium było węższe i miało rozmiary 1,6 m szerokości oraz 1,4 m długości. We wnętrzu mogły pomieścić się tylko dwie małe ławki, na których można było przysiąść.
Domy torfowe stanowią obecnie relikt przeszłości, choć Islandczycy zamieszkiwali je jeszcze w XIX wieku. Z opowieści gminnych, filmowych obrazów, czy legend jawią się jako przytulne domy dla mieszkańców strudzonych codziennymi, niełatwymi warunkami życia w otoczeniu surowej, jeszcze nieokiełznanej przyrody.
Wielu współczesnych uznaje to za nostalgiczne bajanie o dawnych czasach, twierdząc, iż wnętrza były ciemne, ponure i zawsze wilgotne. Najstarsi mieszkańcy wyspy, którzy urodzili się jeszcze w domach torfowych, swoje dzieciństwo wspominają z nutą nostalgii, a mieszkanie w tradycyjnych domostwach jako przyjemne, acz biedne.
Pewnie prawda leży jak zawsze, gdzieś pośrodku. Warto wybrać się do jednego z takich domostw i wyrobić sobie własną opinię.
M.D.