Wyrażenie złożone z dwóch słów, powszechne w języku islandzkim i rozumiane przez niektórych jako filozofia rządzenia krajem, może wcale nie pochodzić z Islandii.
„Þetta reddast” (wym. „thetta red-ahst”) to bardzo powszechny zwrot w Islandii. W luźnym tłumaczeniu oznacza: „wszystko będzie dobrze”. Jeśli mieszkasz w Islandii, prawdopodobnie usłyszysz to zdanie w odpowiedzi na każdą skomplikowaną lub frustrującą sytuację, która nie ma oczywistego rozwiązania. Zwrot ten jest tak charakterystyczny dla Islandczyków, że zajęło się nim nawet BBC.
Jak informuje visir.is, wyrażenie to może mieć swoje korzenie w Danii.
Językoznawca Guðrún Kvaran zwróciła na to uwagę w rozmowie z dziennikarzami ze stacji radiowej Bylgjan, mówiąc, że Duńczycy mają prawie identyczny zwrot: „Det Redddes”. Twierdzi ona, że oznacza to samo, co „þetta reddast”, i jest używany w ten sam sposób.
Ma to sens, ponieważ Islandia była niegdyś kolonią Danii, język duński jest nadal nauczany w islandzkich szkołach, a Dania niewątpliwie miała spory kulturowy wpływ na Islandię.
Jednak inny językoznawca, Eiríkur Rögnvaldsson, stwierdził, że sprawa nie jest tak prosta. Jak zauważa Eiríkur, po raz pierwszy wyrażenie „þetta reddast” ukazało się w druku na Islandii w 1966 roku i nie zyskało na popularności aż do 1980 roku, gdy język duński przestał mieć tak duży wpływ na język islandzki. Jednocześnie przyznaje, że czasownik „redda” jest używany od XIX wieku.
W związku z tym jest możliwe, że wyrażenie „þetta reddast” to islandzka wersja duńskiego czasownika i zostało skonstruowane długo po tym, jak duński przestał być ważnym drugim językiem w Islandii.
Niezależnie od pochodzenia, „þetta reddast” jest bardzo przydatnym zwrotem, a postawa stojąca za nim z pewnością znajduje odzwierciedlenie w wielu aspektach islandzkiej społeczności.
Grupa GMT/Monika Szewczuk