W minionym tygodniu odbyły się dwa turnieje siatkarskie. Drużyna POLSKA, przygotowując się do nadchodzących meczów ligowych, rozgromiła swoich przeciwników zajmując pierwsze miejsce w turnieju HK Trimm.
Jednak największa niespodzianka przyszła do nas ze wschodniej Islandii. Okazało się bowiem, że nasi rodacy inspirowani swoimi kolegami ze stolicy, również założyli polską drużynę! W swoim pierwszym turnieju w Húsavíku, również zajęli pierwsze miejsce, nie oddając przeciwnikom ani jednego seta. Udało nam się porozmawiać z kapitanem Sebastianem Spychałą i zapytać o dalsze plany.
„Od jakiegoś czasu spotykaliśmy się w ramach siatkarskich treningów, ale dopiero od jesieni 2018 postanowiliśmy stworzyć drużynę, która chciała brać udział w oficjalnych turniejach. W planach na ten sezon mamy jeszcze 2 – 3 turnieje (hraðmót) a jak wszystko pójdzie dobrze to od przyszłego sezonu planujemy wystartować w oficjalnych rozgrywkach ligowych” mówi Sebastian dodając, że drużyna obecnie nie ma trenera, ale wszyscy są zdeterminowani do tego aby być jeszcze lepszymi.
„W drużynie znajdują się także zawodnicy z innych krajów. Dlatego postanowiliśmy, że będziemy się nazywać Fálkar (Sokoły) pomimo tego, że zdecydowana większość z Nas jest Orłami z nad Wisły. Mieszkamy w małej miejscowości na wschodzie Islandii o nazwie Reyðarfjörður, tylko jeden z zawodników mieszka w Neskaupstaður. Aktualny skład naszej drużyny to: Norbert Dobrzycki, Tomasz Krucoń, Martin Turosák (Słowacja), Nico Ketaminol (Rumunia), Damian Tacik, Arkadiusz Dojnikowski, Dariusz Stawiński, Sebastian Spychała (kapitan), Sylwester Ujma, Łukasz Ujma, Peter Fintor (Słowacja), Przemek Czech, Piotr Bąk, Peter Kovácik (Słowacja). Wspólnie z nami trenują również kobiety, ale wciąż niewystarczająca ilość do stworzenia damskiej drużyny. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy występować z strojach zaprojektowanych przez polską firmę Keeza.”
Jak myślicie, czy Polacy zdominują islandzką ligę? I czy przyszły sezon przyniesie rywalizację dwóch polskich drużyn? My trzymamy kciuki za obie drużyny i już nie możemy się doczekać emocji, które na pewno Nam dostarczą.
Aleksandra Janiszewska