Alicja Bęć to mama niespełna dwuletniego Tymonka i pierwszy doradca chustonoszenia na Islandii. Zapraszamy na krótką rozmowę z Alicją, którą przeprowadziła Olga Knasiak.
Olga Knasiak – Jak długo jesteś na Islandii?
Alicja Bęć – Na wyspę przyleciałam trzy lata temu. Nie planowałam wtedy zostać na dłużej, jednak Islandia wciągnęła mnie na całego. Pokochałam islandzki wrodzony luz, nieśpieszność oraz poczucie bezpieczeństwa, jakie daje mi życie tutaj. Może za wcześnie na takie stwierdzenia, ale czuję, że właśnie na Islandii znalazłam swoje miejsce.
Jak tu trafiłaś?
Moja kariera w Polsce nabierała tempa, bardzo dosłownie. Pomimo to, postanowiłam porzucić posadę kuriera rowerowego i poszukać pracy na Islandii. Udało się! Teraz trzeba było tylko pozamykać sprawy, spakować się i ruszyć w podróż w nieznane.
Czyli zanim przyjechałaś na Islandię pracowałaś jako kurier rowerowy?
Tak, jedyna dziewczyna we Wrocławiu, nie raz przeganiająca swoich kolegów. To było coś. Praca dawała niesamowitą satysfakcję, poczucie wolności i nieustanną jazdę. Przez pewien czas opiekowałam się schroniskiem górskim, a jeszcze wcześniej, niecałe dwa lata, spędziłam w laboratorium. Krótko mówiąc, totalny chaos zawodowy.
Z kim przyleciałaś na Islandię?
Przyleciałam sama, ale po trzech miesiącach pobytu, dojechał do mnie mój chłopak. Następnie w niedługim czasie otrzymaliśmy informację o zbliżającym się przybyszu. Nie z kosmosu, lecz prosto z brzucha. Nasze życie miało zmienić się o 180 stopni.
Stąd wzięła się miłość do noszenia?
Jeszcze na etapie ciąży, jak każda matka, musiałam zmierzyć się z ogromem informacji, które dopływały z każdej strony. Zrobiłam przesiew i skupiłam się na pojęciu „rodzicielstwo bliskości”. Już wtedy wiedziałam, że będę nosić swojego synka i dawać mu tak wiele miłości i bezpieczeństwa, ile tylko będzie potrzebował.
Co znaczy „rodzicielstwo bliskości”?
Jest to termin, który stworzył amerykański pediatra Williams Sears. Nie znajdziemy tu zbioru zasad i reguł, nakazów i zakazów. To intuicyjne podejście do rodzicielstwa, które opiera się na jak najbardziej efektywnym odczytywaniu sygnałów, które wysyła twoje dziecko. Zakładamy, że emocjonalna więź, jaką tworzy dziecko z rodzicem, ma wpływ na cale jego dorosłe życie, a szczególnie ważny jest pierwszy rok życia dziecka. Odcinamy się od wszystkich wujków-ciotek dobrych rad i słuchamy, co podpowiada nam intuicja.
Czyli noszenie w chuście to właśnie jedna z metod, dzięki której stworzymy tę emocjonalną więź? Jakie są jeszcze inne korzyści z noszenia w chuście?
Można by o tym mówić bez końca. Teraz, jako matka, delikatnie mówiąc, wymagającego, ruchliwego i niespokojnego dziecięcia, nie wyobrażam sobie naszych początków bez chusty. Noszenie dziecka to korzyści dla obydwu stron. Dla rodzica, jak i dla maluszka. Rodzic zyskuje bliskość i możliwość budowania wyjątkowej więzi z dzieckiem. Kiedy rodzi się dziecko zmienia się rytm dnia. Chusta pomaga w dopasowaniu się do nowej sytuacji i w lepszym opanowaniu obowiązków domowych. Dziecko jest zrelaksowane, zadowolone i mniej płacze, dzięki czemu, pełniej można cieszyć się rodzicielstwem. Ciepło rodzica zmniejsza ryzyko wystąpienia kolek u dzieci, a delikatny ruch stymuluje błędnik, wspomagając rozwój równowagi. To tylko niektóre z korzyści wynikające z chustonoszenia.
Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że większość zarzutów i obaw związanych z noszeniem, wynikają z niewiedzy oraz niedoinformowania. Już coraz więcej fizjoterapeutów przechodzi na jasną stronę mocy i dostrzega w chustonoszeniu same korzyści. Prawidłowa pozycja w chuście, tzw. zgięciowo-odwiedzeniowa, wspomaga prawidłowy rozwój stawów biodrowych, utrzymanie optymalnego napięcia mięśni u dziecka. Umożliwia także odciążenie niedojrzałego kręgosłupa.
Czy chustonoszenia ma jakieś wady?
Opanowanie chusty wymaga czasu. Niektórzy potrzebują go mniej, niektórzy więcej. Myślę, że wiele osób zniechęconych wiązaniem chusty, poddaje się już na samym starcie. Tu właśnie idealnie sprawdza się rola doradcy chustonoszenia. Można uniknąć niepotrzebnych frustracji oraz tzw. błędów początkującego.
Dlaczego postanowiłaś zostać doradcą?
Ta myśl kiełkowała we mnie od dłuższego czasu. Przede wszystkim chciałam to zrobić dla siebie. Okazało się, że ja, „wszystkowiedząca” o chustonoszeniu matka, może się jeszcze wiele nauczyć. Kurs uświadomił mi, jakie błędy popełniałam oraz zwrócił szczególną uwagę na bezpieczne ułożenie dziecka w chuście.
Kolejną motywacją i silą napędową była możliwość prowadzenia konsultacji na Islandii. Jest to pewnego rodzaju wyzwanie, ponieważ chustonoszenie nie jest tutaj zbyt popularne.
Specjalnie dla czytelników Iceland News Polska, Alicja zaprasza na bezpłatne, krótkie spotkanie, które odbędzie się 10-go grudnia, o godzinie 17:00 na ulicy Armuli 10.
Alicja opowie troszkę więcej na temat chustonoszenia, odpowie na kilka nurtujących młode mamy pytań i pokaże na swoich chustach kilka uniwersalnych wiązań. Zapraszamy na spotkanie przyszłych, jak i młodych rodziców z dziećmi. Uwaga liczba miejsc ograniczona.
Chęć uczestnictwa prosimy zgłaszać na maila: alicja.bec@gmail.com i prosimy podać także informację odnośnie tego czy przyjdą państwo z dziećmi.
autor: Olga Knasiak – Polka Na Islandii