Chusty do noszenia dzieci i w ogóle noszenie maluchów zdobywa coraz większą popularność. Rodzice doceniają wygodę chust. Są nawet tacy, którzy nie mają wózka i korzystają tylko z możliwości noszenia dziecka blisko swojego ciała.
Plusem chustowania jest spokojne i łatwo zasypiające dziecko, czujące się przy opiekunie tak, jakby nadal było w brzuchu mamy – wraz ze wszystkimi odczuciami ciepła, kołysania, bicia serca i oddechu. Co ciekawe, również tatusiowie chętnie sięgają po chusty, by zbudować z potomkiem relację opartą na bliskości.
Dzieci chcą być noszone, chcą czuć ciało mamy lub taty. I tu wielką rolę odgrywa chustonoszenie. Powód jest prosty – nosząc w chuście, jesteśmy niezwykle blisko dziecka, a jednocześnie nie odczuwamy tak mocno jego ciężaru, gdyż odciąża to ręce, a także kręgosłup. Kołysanie i bliskość są bardzo ważne, o czym mówią nam pozytywne reakcje noszonych dzeci. Z drugiej strony narosło wiele mitów odnośnie chust, nosideł, wpływu na dzieci i ich psychikę. Nie dla wszystkich jest też do końca jasne jak i w czym bezpiecznie nosić dziecko. I na tej właśnie technicznej stronie noszenia zamierzam skupić się w tym artykule.
Nosidła i chusty do noszenia dzieci – bezpieczne noszenie Na moje pytania odnośnie bezpiecznego noszenia odpowiada Natalia Zielonacka, doradczyni chustonoszenia ClauWi®.
Czy często wśród rodziców, którym doradzasz, spotykasz się ze strachem, że nie powinno się nosić, bo dziecko się przyzwyczai?
Odpowiem dość przewrotnie – nie. Rodzice, którzy przychodzą do mnie na konsultacje najczęściej są już świadomi korzyści płynących z noszenia dzieci w chuście, są zdecydowani by nosić i potrzebują jedynie wsparcia w wiązaniu. Ten mit „nie noś, bo się przyzwyczai” jest powtarzany głównie przez osoby, które nie miały nigdy do czynienia z chustami i nosidłami, które nie wiedzą, co to jest i jak się tego poprawnie używa, które nie są świadome, że noszenie jest potrzebne i pozytywnie wpływa na dziecko i w końcu te, które uważają, że dziecko powinno się uczyć samodzielności już od pierwszych dni – te osoby często chcą w dobrej wierze dać młodym rodzicom rady i powtarzają to, co wcześniej słyszeli i czytali, gdy sami mieli małe dziecko. Tak było również ze mną – od początku wiedziałam, że będę nosić córkę w chuście, a wokół słyszałam tylko, że później będę miała dziecko uzależnione ode mnie. A prawda jest taka, że nie da się dziecka przyzwyczaić do noszenia, bo ono jest do tego wręcz stworzone! Jest naturalnie do tego przystosowane, ono jest już do tego przyzwyczajone. Przecież było noszone i kołysane jeszcze w brzuchu mamy. Noworodek z kolei aktywnie uczestniczy w noszeniu – ma zachowany odruch chwytny, a przy gwałtownych ruchach noszącego mocniej zaciska uda i ręce. Warto też wspomnieć o tym, że ludzkie noworodki są tzw. fizjologicznymi wcześniakami, a najlepszym miejscem do dojrzewania jest ciało opiekuna, a nie łóżeczko lub bujaczek. Zatem dziecko można od noszenia co najwyżej odzwyczaić. A o korzyściach wynikających z noszenia dzieci można by napisać bardzo obszerną pracę.
Młodzi rodzice stają przed ogromnym wyborem chust i nosideł na rynku. Oprócz walorów estetycznych, muszą odpowiedzieć sobie na pytanie – nosidło czy chusta. Co Ty polecasz?
Oczywiście chusta jest na pierwszym miejscu. Chustę można dopasować indywidualnie do każdej pary dziecko-noszący, niezależnie od ich wzrostu i wagi. Dociąganie pasmo po paśmie daje możliwość idealnego podtrzymania kręgosłupa dziecka, możemy też kontrolować odwiedzenie nóżek i zgięcie w stawie biodrowym, czego nie da się zrobić w nosidłach. Co więcej, chusta „rośnie” razem z dzieckiem – jedna chusta nadaje się zarówno dla noworodka, jak i starszaka. Ale tak naprawdę wybór pozostawiam rodzicom – i chusta, i nosidło mają swoje plusy; trzeba jednak pamiętać, że nosidła przeznaczone są dla dzieci samodzielnie siadających (niezależnie od tego, co mówi producent reklamując swój towar).
Dziecko w chuście ma konkretną, dobrą dla niego pozycję. Czy mogłabyś ją opisać?
Prawidłowa pozycja w chuście to taka składowa: odpowiedniego odwiedzenia nóżek i zgięcia w stawie biodrowym. Często można przeczytać w internecie, że dziecko w chuście powinno mieć pozycję żabki. Niestety rzadko kto precyzuje, co to jest ta żabka. Jest taka zależność między odwiedzeniem nóg a kształtem kręgosłupa – jeśli odwiedzenie jest duże, to kręgosłup się prostuje. Kręgosłup noworodka jest zaokrąglony i przypomina literę C, dlatego wyprost jest niewskazany. Zatem odwiedzenie nóg w chuście nie powinno przekraczać 90 stopni, u noworodków powinno być to nawet 60 stopni. Oczywiście to są wartości orientacyjne. Jeśli zaś chodzi o zgięcie w stawie biodrowym, to generalnie chodzi o to, by dziecko przyjęło pozycję kuczną, a nie siedzącą. W dobrze zawiązanej chuście dziecko powinno mieć zaokrąglone plecy, a główka powinna mieć tendencję do opadania na klatkę piersiową noszącego. Zapewne każdy rodzic słyszał od położnej, pediatry, ortopedy itd., żeby kłaść dziecko na brzuszku, bo jest to dobre m.in. dla jego stawów biodrowych. Pozycja dziecka w prawidłowo zawiązanej chuście to niemal ta sama pozycja, którą dziecko przyjmuje leżąc na brzuszku.
Wiemy, że nosidła ergonomiczne są dobre dla dziecka. Odkąd ta nazwa stała się synonimem dobrego nosidła, wiele nieergonomicznych nosideł można znaleźć w sklepie pod nazwą „ergonomik”. Czym różnią się od prawdziwych ergonomików? Na co powinniśmy zwracać uwagę podczas kupna?
Przede wszystkim patrzmy krytycznym okiem na to, co producent pisze na temat swojego produktu.
Jeśli nosidło ma możliwość noszenia dziecka przodem do świata, to powinna nam się włączyć lampka ostrzegawcza. Takie nosidło zapewne będzie miało zbyt wąski panel i nie będziemy w stanie nadać dziecku prawidłowej i bezpiecznej pozycji, nóżki będą wisieć, a kręgosłup nadmiernie się wyprostuje. Zatem panel musi być na tyle szeroki, by podpierał dziecko od jednego kolanka do drugiego. Ponadto panel musi być miękki (i wcale nie chodzi mi o miękką piankę, która wyściela twardy plastikowy panel, a po prostu o to, by był on wykonany z tkaniny). Jeśli panel jest sztywny, to po pierwsze – nie dopasuje się do ciała dziecka, a po drugie – głowa dziecka nie będzie miała dostatecznego podparcia.
Chusta elastyczna czy tkana?
Często mówi się, że chusta elastyczna jest lepsza dla noworodków. Ja jednak polecam od samego początku chustę tkaną z kilku powodów: chustę elastyczną najpierw się wiąże na sobie, a dopiero potem wkłada się w nią dziecko – nie ma zatem możliwości dopasowania wiązania pasmo po paśmie; chusta elastyczna to 3 warstwy materiału z domieszką elastanu, łatwo się w niej spocić i doprowadzić do odparzeń; poza tym tak naprawdę bardzo trudno uzyskać w chuście elastycznej prawidłową pozycję dziecka – najczęściej albo dziecko ma zbyt mocno odwiedzione nóżki (co skutkuje wyprostem kręgosłupa), albo chusta zbiera się w kroku dziecka i nóżki niestety wiszą, co jest bardzo niekorzystne m.in. dla stawów biodrowych. Trzeba też wspomnieć, że chusta elastyczna to tylko jedno wiązanie (z przodu) i ograniczenie do ok. 8 kg.
Wielu rodziców docenia wygodę nosideł, jednak nie można w nich nosić dzieci od pierwszych tygodni życia. Bardzo ważne są oznaki gotowości dziecka na ten typ noszenia. Powiedz proszę, dlaczego należy czekać na samodzielne siadanie zanim zaczniemy je nosić w nosidle?
Ważne jest to, że tak naprawdę nie ma granicy wagi ani wieku, liczą się przede wszystkim umiejętności dziecka. Dziecko można nosić w nosidle dopiero wtedy, gdy samodzielnie siada, ponieważ to właśnie po nabyciu tej umiejętności dziecko jest gotowe na pozycję, którą przyjmuje w nosidle i jest w stanie tę pozycję samodzielnie utrzymać. Chodzi o to, że nosidła nie da się dociągnąć, szczególnie w okolicach barków i karku dziecka, czyli w tych obszarach dziecko w nosidle musi sobie radzić samo. Poza tym nie ma stabilizacji bocznej. Pamiętajmy też, że gdy dziecko zaśnie, to jego ciało wiotczeje. Można porównać noszenie śpiącego dziecka do noszenia dziecka niesiadającego. W takim przypadku lepiej dziecko wyjąć z nosidła, jeśli jest taka możliwość.
Dlaczego nie powinno się nosić dziecka przodem do świata?
Wielu rodziców decyduje się na nosidła oferujące opcję noszenia przodem do świata, bo ich dziecko zaczyna być ciekawe i lubi obserwować to, co się dzieje wokół. Gdy dziecko jest noszone w pozycji „brzuch do brzucha”, to możliwość rozglądania się jest zdecydowanie ograniczona. Dlaczego zatem nie nosić dziecka przodem do świata? Po pierwsze – pozycja dziecka, o tym wspomniałam wcześniej. Poza tym mózg małego dziecka jest bardzo chłonny i łapie wszystkie bodźce, które do niego docierają. Oczywiście aby rozwijać się harmonijnie, małe dziecko potrzebuje bodźców, ale musi też mieć możliwość ucieczki lub schowania się, gdy tych bodźców nagle zrobi się za dużo. A gdzie ma schować się dziecko umieszczone w nosidle przodem do świata? A co ma zrobić, gdy się przestraszy? Dlatego najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest noszenie na plecach – dziecko więcej widzi, jest umieszczone zgodnie z kierunkiem ruchu, a poza tym ma możliwość odcięcia się od bodźców lub przytulenia się do rodzica. A gdy uśnie, może swobodnie oprzeć głowę o plecy noszącego opiekuna. Noszenie na plecach to także wsparcie dla kręgosłupa osoby noszącej.
Jakie są różnice w pozycji dziecka w chuście/nosidłe ergonomicznym versus nieprawidłowo zawiązana chusta/nosidło z wąskim panelem?
Przede wszystkim chodzi nam o kręgosłup i stawy biodrowe.
W dobrze zawiązanej chuście dziecko będzie miało podparte nogi od jednego kolanka do drugiego, dodatkowo nogi będą w prawidłowym odwiedzeniu i zgięciu – to wszystko spowoduje, że kształt jego kręgosłupa będzie przypominał literę C – jest to najlepsza i najbezpieczniejsza pozycja dla kręgosłupa. W dodatku będziemy również wspierać rozwój stawów biodrowych. Nosidła ergonomiczne są przeznaczone dla siadających dzieci i tu pozycja jest nieco inna (większe odwiedzenie), ale bardzo ważne jest to, że panel podpiera nogi od kolanka do kolanka.
Z kolei nosidła ze zbyt wąskim panelem powodują, że nóżki dziecka zwisają, kręgosłup jest wyprostowany i przejmuje wszystkie wstrząsy, główka ma tendencję do wychylania się do tyłu, a cały ciężar dziecka spoczywa na jego kroczu. Nawet jeśli dziecko się uśmiecha i jest zadowolone, warto zadać sobie pytanie, czy kręgosłup tak małego dziecka jest gotowy na amortyzację wstrząsów i trzymanie pozycji, skoro nawet nie ma wypracowanych wszystkich potrzebnych do tego krzywizn. W dodatku nosidła z wąskim panelem absolutnie nie wspierają rozwoju stawów biodrowych.
Czy noszenie dziecka w nosidle nieergonmiczym jest wygodne dla rodzica?
Bardzo często w nosidłach z wąskim i sztywnym panelem dziecko jest umieszczone dość nisko i daleko od noszącego. A to powoduje, że osoba nosząca dla równowagi będzie przyjmowała pozycję z miednicą wysuniętą do przodu. Jest to niezdrowa i bardzo niewygodna pozycja. Zresztą podobną pozycję przyjmują kobiety w zaawansowanej ciąży, gdy brzuszek jest już ciężki i mama próbuje zachować równowagę. Wtedy też często boli kręgosłup, ogólnie jest ciężko i niewygodnie. Poza tym nogi dziecka obijają się o uda noszącego. Tak naprawdę jednak wielu ceni sobie wygode nosideł nieergonomicznych. Istotną różnicę czuć, gdy zawiąże się malucha w chustę lub nosidło ergonomiczne.
Co zrobić, gdy rodzic chce nosić, a dziecko mocno się temu sprzeciwia? Czy może to być zwykła niechęć, czy podejrzewa się inne problemy?
Powodów niezadowolenia dziecka może być wiele, a większość z nich da się z łatwością wyeliminować. Często jest to stres rodzica, który nie czuje się pewnie wiążąc chustę – dziecko wyczuwa ten stres i samo zaczyna się denerwować. Czasami wiązanie jest wykonywane nieprawidłowo i dziecko może czuć dyskomfort. Jest też kwestia doboru odpowiedniego wiązania. Zdarza się też, że dziecko nie lubi samego procesu motania, a po zawiązaniu węzła nagle się uspokaja i jest bardzo zadowolone. Doradca noszenia zawsze podchodzi do każdego przypadku indywidualnie i tylko wtedy może trafnie określić przyczynę niezadowolenia dziecka i pomóc ją wyeliminować. Może też zauważyć pewne problemy (np. wzmożone napięcie mięśniowe, asymetria) i zasugerować rodzicom wizytę u specjalisty. Dlatego ważny jest bezpośredni kontakt z doradcą – na warsztatach grupowych lub na konsultacjach indywidualnych.
Ceny chust i nosideł odstraszają niektórych rodziców. Jak długo można nosić malucha? Czy to opłacalna inwestycja? Czy opłaca się kupować tańsze lub używane chusty albo nosidła?
Nosić można tak długo, jak długo chce tego para dziecko-noszący. Czasami pierwsze rezygnuje dziecko, które woli samo spacerować; czasami rezygnuje noszący, gdy nie jest już w stanie udźwignąć tych kilkunastu kilogramów. Chusty i nosidła to wspaniałe narzędzia do budowania więzi z dzieckiem, do zwiększania swoich kompetencji i pewności siebie w rodzicielstwie; to świetna pomoc, gdy dziecko jest chore lub ząbkuje i chce być blisko rodzica; to także dobre rozwiązanie dla tych, którzy chcą poświęcać uwagę starszemu dziecku, gdy w domu jest także noworodek pragnący czuć bliskość mamy lub taty. Dlatego warto w to zainwestować, a nie jest to wcale takie drogie. Kupując chustę trzeba koniecznie zwrócić uwagę, by była ona tkana splotem skośno-krzyżowym (samo określenie „chusta tkana” nie wystarczy). Dobra nowa chusta to koszt ok. 170-200zł. I tak naprawdę jedna chusta wystarczy – można w niej nosić noworodka i potem starszaka, z pewnością wytrzyma noszenie kolejnych dzieci, a potem taką chustę będzie można sprzedać. Zresztą mówi się, że używane chusty są lepsze – bardziej miękkie, lepiej pracujące, „złamane”. Z nosidłami jest podobnie – dobre, porządne nosidło jest „długowieczne” i może posłużyć wielu dzieciom. I to nie jest tak, że im droższe nosidło, tym lepsze. Na rynku jest wiele nosideł ze zbyt wąskim panelem, które kosztują kilkaset złotych, podczas gdy np. miękkie nosidło mei tai uszyte na miarę to wydatek kilka razy mniejszy.
Za rozmowę dziękuję Natalii Zielonackiej, doradczyni chustonoszenia ClauWi®, www.chustownik.pl.
Bezpieczne noszenie w chustach i nosidłach – Elżbieta Piotrowska, fizjoterapeutka
Rodzicom często mówi się, że dzieci nie powinno nosić się przodem do siebie (na brzuchu lub na plecach), bo będą za mało widzieć i będzie to dla nich nudne. Co Ty, jako fizjoterapeutka, sądzisz o noszeniu przodem do świata?
Noszenie dziecka przodem do świata prowadzi do przebodźcowania. To oznacza, że dziecko jest bardzo mocno stymulowane przez otoczenie podczas noszenia. Często efektem tego sposobu noszenia jest to, że maluszek sobie z tym nie radzi – staje się nerwowy i płaczliwy. Rezultatem tego jest to, że dziecko niepotrzebnie spina mięśnie w odruchu obronnym. Noszenie przodem do świata powoduje też nienaturalne wykrzywianie kręgosłupa. Normalnie w ciągu pierwszego dziesięciolecia naszego życia powinna wykształcić się poprawnie kifoza piersiowa i lordoza lędźwiowa. W miejscu kifozy piersiowej szczególnie kobieta (biustem) wypycha odcinek piersiowy u dziecka zaburzając ten proces prostowaniem krzywizn fizjologicznych.
Noszenie w chuście czy nosidle (w nosidle oczywiście samodzielnie siadające dziecko) jest dobre dla bioder dziecka. Wiedząc o tym, rodzice kupują chustę czy nosidło i… Efekt jest taki:
Ela: To nie jest nosidło ergonomiczne! Panel tylko wydaje się być dość szeroki, w rzeczywistości większy pożytek w takim wypadku jest z szerokopieluszkowania niż z tego typu nosidła. W przypadku takiego nosidła cały ciężar spionizowanego ciała dziecko bierze na siebie, na co jego kręgosłup nie jest jeszcze gotowy. Krzywda dzieje się nie tylko bioderkom, a całej miednicy. Bioderka opadając, ciągną wszystko swoim ciężarem. Stawy kolanowe i skokowe również są w nienaturalnej, opadającej pozycji. Przeanalizujmy następujące zdjęcia:
Czym skutkuje pozycja z niewystarczającym zgięciem w biodrach?
Maluchy przyjmują fizjologiczną postawę „żabki”. Jest ona szczególnie dobrze widoczna, gdy dziecko leży na brzuchu. Malcowi dużo czasu zajmuje pełne wyprostowanie nóg do pionu – także w stawie biodrowym – i jakakolwiek próba przyspieszenia tego procesu może przyczynić się do późniejszych wad postawy i problemów z chodzeniem.
Dlaczego pozycja stóp jak do stania na palcach jest niekorzystna dla dziecka?
Jeśli chodzi o stopy, to u maleńkich dzieci w nosidłach nieergonomicznych bezwładnie zwisają. Starsze i silniejsze dzieci pracują nimi (noszący odczuwa to jako wbijanie palców w uda) – próbują tym samym unieść stópki do naturalnej pozycji. Przez przyjmowanie pozycji „stanie na palcach” dziecku wchodzi to w nawyk. Stąpanie na palcach jest częstym zjawiskiem u dzieci uczących się chodzić – jest to niekorzystne dla stawów śródstopia, mięśnie łydek są też niepotrzebnie napinane, dlatego nawyk ten należy pomóc dziecku eliminować, a nie wzmacniać go lub wywoływać. Próbę dziecka, by stopa znajdowała się w odpowiedniej pozycji, widać świetnie na zdjęciu pary z niemowlęciem w nosidle, na którym mama ma niebieską koszulkę. Dziecko korzysta z tego, że matka jest blisko i opiera stopę na jej ciele, by choć przez chwilę miała ona normalną pozycję.
A co dzieje się ze stawami kolanowymi dziecka?
Jeśli nosimy dziecko w nosidle „udającym” ergonomiczne, to jego stawy kolanowe także cierpią. Dzieje się to także wtedy, gdy dziecko jest noszone przodem do rodzica. Nienaturalne prostowanie kolan dziecka może mieć poważne skutki w przyszłości – trudności w nauce chodzenia czy przeprosty przekraczające normę fizjologiczną, co z kolei sprzyja występowaniu innych wad postawy w przyszłości.
Czym charakteryzuje się dobra pozycja noszonego dziecka?
Dobrze zawiązane chusty do noszenia dzieci (już u noworodków) lub nosidła ergonomiczne (u dzieci, które siadają samodzielnie) pozwalają na przyjęcie prawidłowej pozycji, z kręgosłupem wygiętym w literę C, odwiedzionymi w stawach biodrowych nogami, odpowiednio zgiętymi kolanami znajdującymi się nieco powyżej miednicy. Miednica jest odciążona, nogi nie zwisają. Stawy biodrowe są znacznie mocniej zgięte niż w przypadku źle zawiązanej chusty lub nosidła nieergonomicznego, co jest korzystne dla rozwoju dziecka.
Czasem zdarza się, że fizjoterapeuta lub lekarz zaleca noszenie w nosidle nieergonomicznym. Dlaczego tak się dzieje?
Często wynika to z niewiedzy specjalisty.
Elu, dziękuję za rozmowę!
„Nawet jeśli dziecko się uśmiecha i jest zadowolone, warto zadać sobie pytanie, czy kręgosłup takiego maluszka jest gotowy na amortyzację wstrząsów i trzymanie nienaturalnej pozycji.” Natalia Zielonacka
Przyjemnego noszenia!
Artykuł napisała Anna Marcinkowska i pochodzi on z bloga „Igulec i jego zrzędliwy matulec”.