Na swojej stronie internetowej napisali, że na ich muzykę największy wpływ ma “huge amount of ice cream”. Jeśli więc w taki sposób duże ilości zimnego przysmaku działają na rockowe zespoły, to osobiście jestem za nakazem spożywania lodów podczas pracy w studiu. Two Tickets To Japan dali mi wszystko, czego potrzebowałam dzisiejszego dnia: energiczne, nieszablonowe riffy gitarowe i intrygujący wokal, czyli krótko mówiąc porządny rockowy kopniak w tyłek.
Zespół powstał w 2008 roku w Reykjaviku. Grétar Mar Sigurðsson, Gísli Gunnar Guðmundsson, Hermann Albert Jónsson i Hreiðar Már Árnason, zakochani w ciężkich brzmieniach nie chcieli być jedną z wielu hard rockowych grup, toteż swoją twórczość ubarwili o melodyjny rock, wybrali ciekawą nazwę i wskoczyli na islandzki rynek. Nagrali ,,The Storm That Makes Our Minds Collide”, którym zyskali uznanie fanów niszowego grania. To nie jest zespół nastawiony na szybki zysk kosztem kilku miesięcy spędzonych w studiu nagrań. To nie ten typ kapeli, która braki nadrabia przerysowanym wizerunkiem czy tanimi skandalami. Two Tickets To Japan najlepiej czują się, gdy grają live, na scenie – mniejszej, czy większej – nie ma znaczenia. Właśnie wtedy ich praca nabiera sensu, utwory zaczynają żyć, muzycy kaleczą je, zmieniają, ubarwiają, upiększają. Niedoceniana perełka w morzu islandzkiego rocka z pewnością warta jest Waszej uwagi.
„Skeleton Key” zaczyna się naprawdę mocno. Ci, którzy nie są fanami gatunku mogą czuć się nieco przytłoczeni, ale kiedy wchodzi wokal, całość nabiera wyrazu. Wokalista śpiewa agresywnie, ale w jego głosie jest coś fascynującego, coś, co nie pozwala mi tak po prostu wyłączyć odtwarzacza. Historia, którą opowiada Two Tickets To Japan, wciąga i hipnotyzuje.
Two Tickets To Japan? Poproszę two tickets to Iceland, bo tam grają naprawdę dobrego rocka.
SŁUCHAMY ISLANDII: Two Tickets To Japan
Udostępnij ten artykuł