Prawnicy trzech z pięciu oskarżonych w głośnej sprawie Guðmundur i Geirfinnur skierowali sprawę do Sądu Najwyższego. Obrońcy zabrali głos w imieniu Kristjána Viðara Viðarssona, Guðjóna Skarphéðinssona i Sævara Marínó Ciesielskiego. Podczas obrony odwoływali się do ważnych nowych dowodów – dzienników więziennych z czasów przesłuchań ich klientów – które dały jasny obraz naruszeń prawa wobec oskarżonych podczas pobytu w odosobnieniu.
Kontrowersyjna sprawa, którą jeden z obrońców nazwał „skandalem sądowym”, od dawna spotyka się z oskarżeniami o nadużycia i sfabrykowane zeznania. (Pełne, szczegółowe wyjaśnienie sprawy i jej następstw można znaleźć w artykule BBC „The Reykjavik Confessions”, który można przeczytać TU).
Sprawa dotyczy zniknięcia Guðmundura Einarssona w styczniu 1974 roku, a następnie Geirfinnura Einarssona (nie byli spokrewnieni) w listopadzie tego samego roku. Nigdy nie odnaleziono tych ludzi ani ich ciał. Pogłoski i teorie spiskowe dotyczące tego, co się z nimi stało, krążyły jeszcze długo.
Oskarżony Sævar Ciesielski, który był wówczas znany policji oraz zatrzymywany wraz ze swoją dziewczyną (i matką jego jedenastomiesięcznej córki) Erlą Bolladóttir, za drobne przestępstwa w grudniu 1975 roku, ostatecznie stał się podejrzanym w sprawie zabójstwa obu zaginionych mężczyzn.
Ostatecznie o zabójstwa te zostali oskarżeni Sævar, Erla i czterech przyjaciół Sævara : Guðjón Skarphéðinsson, Kristján Viðar Viðarsson teraz Júlíusson, Tryggvi Rúnar Leifsson i Albert Klahn Skaptason. Wszyscy oni otrzymali wyroki pozbawienia wolności o różnej długości – najdłuższy miał 17 lat. Wyroki skazujące były w dużej mierze oparte na zeznaniach uzyskanych podczas długich przesłuchań i po spędzeniu niezwykle długich okresów w odosobnieniu, a nawet po torturach. Obrońcy zaznaczyli również, że zeznania ich klientów uzyskano dopiero po roku spędzonym w areszcie.
Prokurator Davíð Þór Björgvinsson powiedział, że zeznania oskarżonych były jedynym rzeczywistym dowodem w obu dochodzeniach i że wyroki skazujące nie zostałyby wydane bez tych zeznań. Jednym z głównych powodów, dla których sprawa mogła zostać ponownie rozpatrzona, był jednak fakt, że komisja przesłuchań Ministerstwa Sprawiedliwości ustaliła, iż dowody nie zostały zgromadzone zgodnie z odpowiednią procedurą.
Jednym z głównych punktów spornych w obronie jest czas, przez jaki ich klienci byli przetrzymywani w odosobnieniu. Dziś uważa się, że już 15 dni w odosobnieniu może spowodować trwałe szkody w psychice człowieka. A niektórzy z oskarżonych byli przetrzymywani aż przez dwa lata w izolacji. Erla, na przykład, była przetrzymywana i rozłączona ze swoją córką przez 105 dni, podczas których była przesłuchiwana 100 razy – z czego tylko trzy w obecności adwokata. Tryggvi Rúnar Leifsson był przetrzymywany w odosobnieniu przez 655 dni, podczas których „prowadził szczegółowe dzienniki, aby nie stracić poczucia rzeczywistości i nie zapomnieć, że jest niewinny”. Dzienniki te były przemycane z więzienia przez współczującego księdza. Trzy z nich przetrwały do dziś – ukryte przez córkę Tryggviego – i oprócz czasopism Guðjóna, stanowią niektóre z dowodów, które pozwoliły obrońcom wznowić proces.
Oprócz tych dzienników, także rejestry więzienne zapewniają istotny wgląd w sposób, w jaki władze prowadziły przesłuchania podczas dochodzenia. Nie wspominano o nich podczas pierwszego procesu ani o szczegółach dotyczących przybycia do więzienia, gdzie podejrzani byli przetrzymywani oraz kiedy i z kim się spotkali. Nie ma jednak transkrypcji z tych przesłuchań.
Obrońcy mówili również o surowym traktowaniu ich klientów w więzieniu. Sævar, którego policja uznała za przywódcę grupy, był traktowany najgorzej. W rejestrze więziennym znajduje się wzmianka, że jego wszystkie rzeczy zostały usunięte z celi. Wyłącznik światła w jego celi został odłączony. Strażnicy więzienni torturowali go brakiem snu. On i czterej pozostali mężczyźni byli również rutynowo odurzani podczas pobytu w areszcie.
Obrona twierdziła, że zarówno sąd karny, jak i Sąd Najwyższy popełniły przestępstwa, ignorując dowody niewinności oskarżonych i nakazując policji, aby nie prowadziła dalszego dochodzenia. Ta sprawa to pomyłka wymiaru sprawiedliwości, jak powiedział adwokat Guðjón Ragnar Aðalsteinsson, i ważne jest, aby sąd przyznał się do popełnionych błędów. Sævar Ciesielski, który zmarł w 2011 roku przez lata walczył o ponowne rozpatrzenie sprawy.
Córka Sævara i Erli Bolladóttir, Júlía, powiedziała, że jej zdaniem samo uniewinnienie nie byłoby wystarczające. „Myślę, że uzyskanie uniewinnienia to absolutne minimum. Ponieważ do tego popełniono bardzo duże błędy i doszło do poważnych naruszeń procesowych, żądam więcej niż tylko uniewinnienia. Leży to oczywiście w gestii Sądu Najwyższego i nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na orzeczenie”.
W temacie:
- Żądanie uniewinnienia w nierozwiązanej sprawie o morderstwo
- Najsłynniejsza islandzka sprawa trafi z powrotem do sądu
- Kolejne poszlaki w sprawie morderstwa sprzed lat
- Nowe aresztowania w sprawie zabójstwa sprzed 42 lat
ruv.is/Grupa GMT/Monika Szewczuk