Jeżeli turyści nie zaczną przestrzegać przepisów dotyczących bezpieczeństwa, na plaży Reynisfjara mogą być potrzebni strażnicy – do takiego wniosku doszli Smári Sigurðsson, szef organizacji ratowniczej ICE-SAR oraz Kristján Rúnarsson, Główny Komisarz Policji w Południowej Islandii. Decyzję spowodowała ostatnia seria wypadków w tym lubianym przez turystów miejscu.
– Plaża Reynisfjara jest piękna i atrakcyjna, ale pojawiają się tam niebezpieczeństwa, które turyści lekceważą – stwierdził Sigurðsson. Wraz z komisarzem Rúnarsson uznali, że należy podjąć jakieś działania w tej sprawie.
Ratownicy z ICE-SAR są regularnie wzywani na plażę Reynisfjara. Od paru dni takich przypadków jest bardzo dużo. Ostatnie wezwanie dotyczyło turysty, który został porwany przez fale i wciągnięty do oceanu. Niestety skończyło się to tragicznie i mężczyzna utonął. Nie był to pierwszy taki wypadek w 2007 roku na słynnej czarnej plaży utonęła starsza kobieta z USA.
– Reyjnisfjara to bardzo popularne miejsce, nie każdy przyjeżdża tu z przewodnikiem.
– Nie lubimy nakazów i zakazów, ale widać, że znaki ostrzegawcze nie wystarczają. Myślimy, że następnym krokiem będzie wprowadzenie nadzoru – dodał policjant.
mbl.is/Ilona Dobosz