Na podstawie danych z Urzędu Pracy, na koniec marca tego roku zostało zarejestrowanych 38 600 bezrobotnych. Z tego 24 400 osobom zmniejszono wymiar godzin, a 14 200 otrzymywało regularne zasiłki.
Aby zachęcić pracodawców do ograniczenia zwolnień w tych trudnych ekonomicznie czasach, islandzki rząd zaoferował firmom możliwość zmniejszenia wymiaru etatu, a strona rządowa ma pokryć resztę wynagrodzenia, do pewnego limitu.
W marcu w programie wzięło udział łącznie 5200 firm, a Urząd Pracy spodziewa się, że w okresie, w którym pomoc ta będzie oferowana, liczba ta wyniesie 6500, co wpłynie na 35 000 pracowników. Wymiary etatów większości pracowników zostały zredukowane do 25%, a część z nich pracuje także na pół etatu.
Stopa bezrobocia w marcu wynosiła 9,2% i nadal rośnie. Specjaliści przewidują, że w kwietniu wzrośnie ona do 16,9%, po czym zacznie spadać, ze względu na uruchomienie pewnych projektów rządowych.
Do końca kwietnia zarejestrowanych jako bezrobotni, w kraju liczącym 364 tys. mieszkańców, ma być około 50 tys. osób. Jest to mniej więcej wielkość populacji półwyspu Reykjanes, zachodniej Islandii i Fiordów Zachodnich łącznie.
Bezrobocie jest najbardziej zauważalne w przedsiębiorstwach związanych z działalnością linii lotniczych i usługami turystycznymi. W sumie pod koniec marca, 17 000 osób w tych sektorach pozostawało bez pracy. Stanowili oni 43% z 38 600 zarejestrowanych bezrobotnych.
Stopa bezrobocia jest najwyższa na półwyspie Reykjanes, gdzie do końca kwietnia może osiągnąć 23,7%. W rejonie stołecznym stopa bezrobocia na koniec marca wynosiła 9,6%, a na południu Islandii 8,3%. Są to obszary, które w dużym stopniu opierają się na turystyce.
W regionie Mýrdalshreppur, w którym leży Vík í Mýrdal, sytuacja jest szczególnie poważna. Stopa bezrobocia wzrosła tam z 4,3 do 21% w ciągu miesiąca.
Monika Szewczuk