Przedstawiciele branży turystycznej w Islandii chcieliby przyjmować w północnej Islandii małe grupy zamożnych turystów, którzy mogliby przylecieć do Akureyri prywatnym odrzutowcem.
„Widzimy wspaniałe możliwości dla narciarstwa górskiego i mamy nadzieję, że władze będą na tyle elastyczne, abyśmy mogli przyjmować takich gości jeszcze tej zimy” – mówi Arnheiður Jóhannsdóttir, dyrektor zarządzająca biura turystycznego z północy Islandii, Visit North Iceland.
Arnheiður mówi, że firmy z branży turystycznej od zeszłej wiosny negocjują z władzami i urzędnikami służby zdrowia, możliwość złagodzenia ograniczeń wprowadzonych w celu powstrzymania rozprzestrzeniania się COVID-19.
Chodzi o to, aby małe grupy turystów mogły po przyjeździe przedstawić wyniki niedawnego testu na COVID-19 i zostać ponownie przetestowane na miejscu. Następnie wszyscy zostaliby przewiezieni do swoich kwater z dala od zamieszkałych terenów, gdzie w czasie kwarantanny mogliby jeździć na nartach w górach. W ten sposób faktycznie znajdowaliby się na kwarantannie, czekając na wyniki testu.
„Postrzegamy to jako realną alternatywę i przedstawiliśmy ten proces władzom” – wyjaśnia Arnheiður. „Każdej grupie towarzyszyłby jeden przewodnik; wszystko zostałoby zdezynfekowane, a personel pracujący w bliskim sąsiedztwie grupy zostałby po ich wyjeździe poddany kwarantannie. Firmy oferujące heliskiing mają świetne zakwaterowanie, więc turyści nie musieliby jechać gdzie indziej”.
Heliskiing to możliwość jazdy na nartach w dziewiczym terenie, jest to także ekstremalna odmiana narciarstwa. Miłośnicy tego sportu są transportowani na szczyt góry lub stoku helikopterem.
Arnheiður twierdzi, że jeśli pracownicy służby zdrowia dadzą im zielone światło, to turyści szukający luksusowego zimowego wypoczynku, pojawią się w kraju.
„Biura podróży mają już klientów” – zauważa. „To byłoby duże źródło dochodu. Według naszych obliczeń dochód w samej tylko północnej Islandii wyniósłby 1,5 miliarda ISK (11,5 miliona USD / 9,5 miliona EUR) i to z wyłączeniem Fiordów Zachodnich”.