Minister finansów twierdzi, że Islandczycy muszą pogodzić się ze skutkami sankcji gospodarczych wobec Rosji. Środki przymusu zastosowane w 2014 r. były zbyt łagodne. Chociaż ogólny wpływ na islandzką gospodarkę jest ograniczony, będzie on znaczny dla poszczególnych firm technologicznych i usługowych w sektorze rybołówstwa.
Głównym przedmiotem wymiany handlowej Islandii z Rosją w ostatnich latach jest sprzedaż, projektowanie, instalacja i serwis sprzętu dla rosyjskiego sektora rybołówstwa. Na tym wszystko się kończy. Wymieniane firmy rosyjskie nie są w stanie płacić w walutach obcych ze względu na spadek wartości rubla. Przedstawiciele firm, z którymi rozmawiała agencja informacyjna, twierdzą, że na razie muszą poczekać i zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja, ale jeśli nie uda się jej rozwiązać, to wiadomo, że dla niektórych z nich może to być poważny cios.
„Musimy zaakceptować pewne wpływy, musimy być gotowi coś poświęcić, aby wysłać sygnał, a dopiero później okaże się, jaki to będzie sygnał” – mówi Bjarni Benediktsson.
Bjarni twierdzi, że jest przekonany o słuszności wprowadzenia tak surowych ograniczeń gospodarczych. „Nie mam żadnych wątpliwości i bardzo się cieszę, że osiągnięto bardzo szeroki konsensus, aby zrobić znacznie więcej niż do tej pory”.