12 listopada temperatury na północy i północnym wschodzie Islandii miejscami przekroczyły 20 stopni. W Bakkagerði i w Seyðisfjörður było 21 stopni, a w Siglufjörður 20, 15 stopni w Egilsstaðir, 8 stopni w Reyðarfjörður i 18 stopni w Húsavíku.
Co powoduje to niecodzienne zjawisko?
Gdy wiejący wiatr napotyka barierę górską, niesione nim powietrze wznosi się ku szczytom. Ponieważ powietrze ulega ochłodzeniu o 0,6°C na 100 m wysokości, zawarta w nim para wodna ulega kondensacji, co powoduje tworzenie się chmur i powstawanie opadów. Po drugiej stronie bariery górskiej powietrze gnane wiatrem jest już suche i gwałtownie opada w doliny, czemu towarzyszy jego ogrzewanie się o 1°C na każde 100 m. To z kolei powoduje porywisty ciepły wiatr.
Argentyńska zonda, chinook wiejący w Górach Skalistych, fen w Alpach czy wiatr halny w Tatrach to właśnie wiatry ujęte pod wspólnym terminem wiatrów fenowych.
Wiatry tego typu powodują ocieplenie, co może wywołać zagrożenie lawinowe.
Ze względu na swój porywisty charakter wiatry fenowe powodują gwałtowny wzrost temperatury, roztopy śniegu, a także złe samopoczucie ludzi, będące skutkiem fatalnych warunków biometeorologicznych. Gwałtowne zmiany ciśnienia, temperatury i wilgotności wpływają niekorzystnie na stan zdrowia osób z chorobami serca. Pogarsza się również samopoczucie meteoropatów, którzy mogą się wtedy skarżyć na bóle głowy, bezsenność, rozdrażnienie oraz nerwowość.
W zeszłym tygodniu nad oceanem na zachód od Islandii znajdował się ośrodek niżowy, który sprowadził ciepłe i wilgotne powietrze z południa. Wiał silny wiatr, powodując, że powietrze docierające na północ i północny wschód przekraczało barierę górską, więc wilgotne powietrze z południa dotarło do gór, a po ich przekroczeniu już jako suche i ciepłe spłynęło z nich, ogrzewając północną i północno wschodnią część kraju.