Ćwiczenia obronne Norður Víkingur rozpoczęły się w tym tygodniu i potrwają do 3 września. Ćwiczenia odbywają się na podstawie dwustronnej umowy obronnej między Islandią a Stanami Zjednoczonymi z 1951 roku. Zwykle mają miejsce co dwa lata.
„Tego rodzaju ćwiczenia podkreślają, że Islandia jest krajem bez armii, ale z pewnością nie bezbronnym, a to podkreśla aktywne zobowiązania w zakresie obronności” – mówi Jónas G. Allanson, szef Biura Obrony Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Głównym terenem ćwiczeń jest obszar bezpieczeństwa na lotnisku Keflavík i wokół niego. Reporter Morgunblaðið miał okazję w piątek odwiedzić to miejsce i rozmawiać z żołnierzami.
Allansson mówi, że tegoroczne ćwiczenia koncentrują się na obronie morskiej i większość z nich odbywa się na morzu. Uczestniczą w nich również siły powietrzne, a także aktywne siły na lądzie, gdzie główny nacisk kładziony jest na obronę infrastruktury.
Wśród działań jest m.in. reagowanie na ataki na infrastrukturę krytyczną, patrolowanie okrętów podwodnych, usuwanie min, poszukiwanie i ratownictwo oraz transport medyczny.
W ćwiczeniach wojskowych bierze udział około 1200 osób, w tym około 200 Islandczyków z Biura Obrony Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Straży Przybrzeżnej, Policji Narodowej, Obrony Cywilnej i innych instytucji.
Oprócz Islandii i Stanów Zjednoczonych w ćwiczeniach biorą udział siły, samoloty i okręty z Danii, Francji, Holandii, Norwegii, Polski i Portugalii.
„Te ćwiczenia są środkiem odstraszającym. Wysyłamy jasny komunikat o wspólnym zaangażowaniu i o tym, że będzie ono trwać” – mówi minister spraw zagranicznych Þórdís Kolbrún R. Gylfadóttir.
Patrick Hayden, admirał 6 Floty Marynarki Wojennej USA, podkreślił w rozmowie z dziennikarzem znaczenie ćwiczeń. Powiedział, że może pojawić się wiele trudnych sytuacji, które będą wymagać współpracy Islandii i Stanów Zjednoczonych.