Zapowiada się ostra walka o kolejne punkty mistrzowskie w czwartej, przedostatniej eliminacji rajdowych mistrzostw kraju, do której zgłosiło się 13 załóg.
Podczas sobotnich odcinków, zarówno kibiców jak i biorące udział w rajdzie załogi, czekają nie lada emocje. Odcinki będą tylko cztery, ale i krótszy Uxahryggir (11,2 km) potrafi być zdradliwy, a co dopiero mówić o nowym, długim Skjaldebreiðarvegur (41,50 km).
We wszystkich klasyfikacjach, w generalnej, klasie non-turbo, czy dżipów sytuacja wciąż otwarta. W “generalce” prowadzą Baldur Haraldsson i Aðalsteinn Símonarson (57 pkt) i wygląda na to, że to oni mogą w wypadku wygranej zapewnić sobie tytuł. Nie wystartują bowiem, w związku z pobytem zagranicą, depczący im w klasyfikacji Daníel Sigurðarson i Ásta Sigurðardóttir (42,5 pkt)! Szanse Baldura i Aðalsteinna wzrastają jeszcze bardziej, bo nie wystartują także zajmujący trzecią lokatę Valdimar Jón Sveinsson i Skafti Skúlason (35 pkt). Zgodnie z wcześniejszą dżentelmeńską umową zamienią się w serwisantów załogi Kári Sveinsson i Björgvinn Hermasson, swoich serwisantów z poprzednich startów.
Ale jak mówi się w świecie rajdowym, najgorsze są spekulacje. Rajdy potrafią być nieprzewidywalne. Bardzo ważne, by dojechać do mety, bo w tegorocznym regulaminie liczą się punkty z wszystkich pięciu eliminacji. Wygrana daje 20 punktów, drugie miejsce 15, trzecie 12 itd.
W klasie non-turbo prowadzą z 8 punktową przewagą Baldur Arnar Hlöðversson i Hanna Rún Ragnarsdóttir, są też na czwartym miejscu w generalce (26 pkt). W dżipach na pierwszym miejscu są Sighvatur Sigurdsson i Anna Maria Sighvatsdottir.
Od rajdowej kuchni
Załogi są już po zapoznaniu się z trasą i gotowymi opisami. Walczą na trasie zamkniętych dla normalnego ruchu odcinkach, jadąc w minutowych odstępach. Kierowca słyszy w interkomie głos pilota, który czyta zapisane podczas zapoznania z trasą, informacje o zbliżających się zakrętach, hopkach. Są różne systemy opisów, każda załoga dopracowuje najbardziej im odpowiadający. Każdy próbuje pokonać dany odcinek w najszybszym czasie. Islandzkie odcinki specjalne nie mają drzew, ale są głazy, kamienie, hopy, które trzeba precyzyjnie najeżdżać. Bywa, że po wyjściu z zakrętu przed autem na środku drogi leży pokaźny głaz wyrwany z pobocza przez tnące zakręt poprzedzające auto. Na taki kamień wpadli podczas Rajdu Reykjaviku pod koniec sierpnia Valdimar Jón Sveinsson i Skafti Skúlason.
Podczas tego samego Rajdu Reykjaviku na odcinku Hvaleyravatn tnąca zakręt załoga Hennig Ólafsson i Árni Gunnlaugsson w Subaru Impreza WRX napotkała ukryty w trawie sporych rozmiarów głaz – spotkanie z nim zakończyło się spektakularnym i niebezpiecznym dachowaniem. Można mówić albo o błędzie w opisie, bo takiego miejsca się nie tnie, albo o złym złożeniu auta do zakrętu.
Taki jest urok rajdów, na szczęście samochody rajdowe są dobrze przygotowane, wzmocnione, pospawane, z tzw. klatkami bezpieczeństwa. Załogi siedzą w specjalnych kubełkowych fotelach. Zawodnicy są zapięci w wielopunktowych szelkowych pasach i zabezpieczeni ochronnymi kaskami, a adrenaliny jest na pewno pod dostatkiem. Kolejna dawka już w sobotę!