Ostatniej nocy około 140 osób z prawie wszystkich grup ratowniczych w południowo-zachodniej Islandii pracowało przy złej pogodzie w obszarze erupcji na półwyspie Reykjanes i w okolicznych górach. Steinar Þórður Kristinsson, kierownik operacyjny Landsbjörg w Grindavíku, powiedział w wiadomościach, że dziesiątki osób zostało sprowadzonych z gór. Byli bardzo zmęczeni i zziębnięci.
Jak podała dziś o 5:30 rano redakcja gazety Víkurfréttir, nadal są poszukiwane osoby z 8 samochodów pozostawionych na poboczu drogi do Grindavíku.
Wśród dotychczas odnalezionych osób nikt nie doznał poważnych obrażeń, ale sporo z nich było w stanie hipotermii. 38 osobom została udzielona pomoc w założonym tymczasowo przez Czerwony Krzyż punkcie pomocy w Hópsskóli w Grindavíku.
„Zgarnialiśmy ludzi z poboczy dróg i z gór. Zapisywaliśmy ich dane i porównywaliśmy z danymi właścicieli stojących samochodów” – powiedział Steinar.
W miejscu erupcji jest słaby zasięg sieci komórkowej, dlatego trudno jest dotrzeć do ludzi lub namierzyć ich telefony. Poszukiwania były więc oparte na danych właścicieli aut zaparkowanych w miejscach, skąd ludzie wyruszali do miejsca erupcji.
Osoby, którym udzielono pomocy, były w różnym stanie i znajdowały się w różnych miejscach. „Sporo zagubionych znajdowało się na zachód od Fagradalsfjall – sprowadzaliśmy ich z pól lawy ich do drogi”.
Była też duża grupa osób, które samodzielnie dotarły do drogi, ale były już bardzo zmęczone. „Niektórzy siadali na poboczu drogi w Festarfjall, gdyż byli całkowicie wyczerpani” – dodał Steinar.
Dziennikarka Sunna Valgerðardóttir poinformowała w porannych wiadomościach, że kolejne osoby wędrują do Fagradalsfjall, pomimo ostrzeżenia o wzroście stężenia niebezpiecznych gazów, a także pomimo żółtego alarmu pogodowego.