Amerykański turysta utonął w niedzielę, podczas nurkowania w szczelinie Silfra w Parku Narodowym Þingvellir. W chwili kiedy doszło do wypadku mężczyzna nurkował z grupą turystów zagranicznych turystów. Policja z południowej Islandii twierdzi, że jest jeszcze zbyt wcześnie, aby stwierdzić, czy śmierć była wypadkiem, czy też była spowodowana ogólnym stanem zdrowia turysty.
Od roku 2010 w czasie nurkowania w Silfrze doszło do 6 poważnych wypadków, w tym trzy śmiertelne. Ostatni wypadek miał miejsce w grudniu ubiegłego roku.
W czasie kiedy mężczyzna utonął w szczelinie znajdowały się dwie grupy po osiem osób. Zgodnie z informacjami podanymi przez ruv.is, mężczyzna najprawdopodobniej nagle stracił przytomność i nie był w stanie dopłynąć do brzegu szczeliny z resztą grupy. Został wciągnięty na brzeg, gdzie natychmiast rozpoczęto akcję reanimacyjną. Na miejsce wezwano śmigłowiec Straży Przybrzeżnej, który przetransportował turystę do szpitala w Reykjaviku.
Niestety próby reanimacji mężczyzny nie powiodły się i kiedy dostarczono go do szpitala w Reykjaviku, został on uznany za zmarłego.
Pod koniec grudnia, w czasie nurkowania, przytomność straciła około 40. letnia kobieta. Na szczęście udało się ją uratować.
Każdego roku Silfrę odwiedza 50.000.
m.m.n / ruv.is