Rejs, który rozpoczął się 2, a nie 3 kwietnia jak wynikało z harmonogramu, zakończył się szczęśliwie dopiero 7 kwietnia. Przesunięcia i opóźnienia zostały spowodowane silnym sztormem na Atlantyku. Fale sięgały 10 metrów, a najcięższe warunki prom wraz z pasażerami przeczekał w macierzystym porcie na Wyspach Owczych.
Od 25 stycznia na Wyspach Owczych nie wykryto żadnego krajowego zakażenia koronawirusem. Od czerwca ubiegłego roku wszyscy, którzy przyjeżdżają na Wyspy Owcze są zobowiązani do wykonania testu i pozostania na kwarantannie do czasu otrzymania negatywnego wyniku drugiego badania. Wcześniej okres kwarantanny wynosił sześć dni, ale zdecydowano się skrócić go do czterech. Wynika to z faktu, że czas, jaki upływa od zakażenia wariantem brytyjskim do wystąpienia objawów jest krótszy niż w przypadku innych wariantów wirusa. Turyści, którzy otrzymali drugą dawkę szczepionki co najmniej osiem dni przed przyjazdem na wyspy, są obecnie zwolnieni z kwarantanny, ale zachęca się ich do poddania się badaniom przesiewowym cztery dni po przyjeździe. Obecne zasady mają obowiązywać do 30 czerwca przyszłego roku. Pasażerowie promu, którzy płyną do Islandii, nie mogą zejść z pokładu w Tórshavn.
Żadna z 38 osób, które przypłynęły do Islandii tym rejsem, nie miała pozytywnego wyniku pierwszego z testów na Islandii. Czworo pasażerów zdecydowało się odbyć kwarantannę w hotelu Hallormsstaður w Egilsstaðir. Pozostali wyjechali z Seyðisfjörður na kwarantannę domową.
Pasażerowie płynący promem muszą wykonać test w kraju pochodzenia, następnie przed wjazdem na prom w miejscowości Hirtshals w Danii, przed zejściem z promu w Seyðisfjörður i po kolejnych pięciu dniach w miejscu docelowym w Islandii.